Putinowi marzą się rosyjskie i chińskie flagi na Marsie. Xi widzi przede wszystkim interes
Władimir Putin kończy dwudniową oficjalną wizytę państwową w Chinach. Pierwszy dzień spędził w Pekinie w towarzystwie prezydenta Xi Jinpinga, drugi już bez niego w Harbinie, stolicy północno-wschodniej prowincji Heilongjiang, graniczącej z Dalekim Wschodem Rosji. Otworzył tam ósme już rosyjsko-chińskie expo, które od 2014 r. naprzemiennie organizowane jest w Rosji i w Chinach. Harbin to też miasto symboliczne, niegdyś nazywane „Małą Moskwą”, bo tam w czasach carskich emigrowali robotnicy do budowy kolei, a później uciekali podczas wojny domowej w latach 1917–22.
„Rosjanin i Chińczyk braćmi na zawsze”
To pierwsza zagraniczna podróż po inauguracji piątej kadencji prezydenta Rosji. Pierwszy raz wybrał też Pekin, dotychczas bowiem swoje pierwsze wizyty zagraniczne składał w stolicach państw WNP – Mińsku lub Kijowie, a w 2018 r. zdecydował się na Wiedeń. Prawdopodobnie chodzi o rewizytę – chiński przywódca po zwycięstwie w wyborach w 2023 r. swoją pierwszą wizytę złożył właśnie w Moskwie.
Wybór Pekinu był naturalny także z uwagi na trwały zwrot Rosji ku Azji. Znaczenie partnera chińskiego obrazuje choćby to, że na spotkanie z przywódcą ChRL Putin przybył punktualnie. Kolejnym powodem wizyty była przypadająca w tym roku 75. rocznica nawiązania stosunków dyplomatycznych między obu krajami. Stąd okazja do wizyty przepełnionej symboliką, wzniosłymi słowami oraz wyjątkową oprawą protokolarną. Putin witany był na czerwonym dywanie, przywódcy nie szczędzili sobie pochwał i komplementów, nazywali się „drogimi przyjaciółmi”, a wzajemne relacje „wzorowymi”.
Władimir Putin przypomniał w przemówieniu wersy słynnego marszu „Moskwa–Pekin”. Powstał on na okoliczność pierwszej wizyty Mao Zedonga w Moskwie w 1949 r. To stąd propaganda radziecka zaczerpnęła hasło „Rosjanin i Chińczyk braćmi na zawsze” i do tego motywu Putin niejednokrotnie wracał podczas tegorocznej wizyty w Chinach.
Nie zabrakło jednak dwuznacznych naruszeń protokolarnych. Andriej Kolesnikow, specjalny korespondent dziennika „Kommiersant”, zauważył, że ochrona nie chciała wpuścić byłego ministra obrony Siergieja Szojgu do Izby Ludowej (chińskiego parlamentu), w której trwały rozmowy przywódców. Sekretarz Rady Bezpieczeństwa musiał poczekać kilka minut, zanim sprawa jego przepustki została wyjaśniona, choć bez problemu przez bramki ochrony przeszło co najmniej dziewięciu innych rosyjskich oficjeli.
Czytaj także: Chiny zwijają się do środka. Ale czy reszta świata może się z tego cieszyć?
Wojna? Nie, „kryzys ukraiński”
43. spotkanie Putina i Xi było także okazją do zadeklarowania „nowej ery” partnerstwa. Przywódcy wydali wspólne oświadczenie, w którym odnieśli się do wielu kwestii, od porządku międzynarodowego, przez sprawy gospodarcze, po sport i podróże lotnicze. Sygnały do Zachodu popłynęły jednak w zasadzie te same, co zwykle. Sprzeciw wobec hegemonii USA, negatywny stosunek do strategii USA i NATO w regionie Azji i Pacyfiku, a także zaniepokojenie próbami zakłócenia równowagi strategicznej. W dokumencie znajdziemy również zapowiedz wspólnych ćwiczeń wojskowych. To też kontynuacja, bo w zeszłym roku chińska marynarka wojenna dołączyła do rosyjskiej floty morskiej i powietrznej podczas ćwiczeń na Morzu Japońskim, a w marcu tego roku marynarki Rosji, Chin i Iranu prowadziły wspólne ćwiczenia w Zatoce Omańskiej.
Nie mogło zabraknąć tematu Ukrainy. Zwłaszcza że wizyta Putina ma miejsce niedługo po europejskim tournée Xi Jinpinga, gdzie odwiedził m.in. Paryż. Pytany na konferencji prasowej o inicjatywę prezydenta Emmanuela Macrona „olimpijskiego pokoju”, czyli zawieszenia broni na czas letnich igrzysk we Francji, rosyjski przywódca podkreślił, że to kraje zachodnie łamią zasady olimpizmu. „Nie pozwalają naszym sportowcom występować pod rosyjską flagą” – skarżył się.
We wspólnym oświadczeniu Chiny oraz Rosja wyraziły nadzieję, że „kryzys ukraiński”, bo w tak zafałszowany sposób przedstawiają wojnę, zostanie rozwiązany pokojowo. W tej sprawie stanowisko Chin pozostaje niezmiennie ostrożne. Pekin z jednej strony odmawia potępienia agresji Moskwy, a z drugiej – wbrew Kremlowi – pozostawia sobie otwarte drzwi do udziału w Światowym Szczycie Pokojowym, który zaplanowany jest na 15–16 czerwca w Szwajcarii. Ma on stworzyć podwaliny pod kompleksowy i trwały pokój na Ukrainie na innych warunkach, aniżeli chiński plan zatwierdzony przez Rosję. Swój udział potwierdziło w nim już 50 państw spośród 160 zaproszonych. Moskwa nie otrzymała zaproszenia, a Chiny nie wykluczają swojego udziału.
Jednocześnie przywódcy wspólnie wezwali do „zaprzestania przedłużania działań wojennych i dalszej eskalacji konfliktu”, ostrzegali też, że może on przejść w fazę niekontrolowaną. Podkreślili znaczenie dialogu jako „optymalnej formy rozwiązania kryzysu ukraińskiego”. Będzie ono trwałe – zauważali – jeśli zostaną wyeliminowane pierwotne przyczyny kryzysu. Z perspektywy Kremla oznacza to porzucenie przez Ukrainę ambicji niezależności wobec Rosji i uznanie swojego miejsca w „ruskim mirze”. Innymi słowy, Moskwa rości sobie prawo do przeprowadzenia operacji karnej w zbuntowanej kolonii. W rzeczywistości do trwałego pokoju prowadzi jedynie droga pozbawienia Rosji agresywnego instynktu imperialnego.
Czytaj też: Chiny mają problem z wojną w Ukrainie
Rosja gospodarczym zapleczem Chin
Braterstwo chińsko-rosyjskie nie jest równe i to Rosja jest w tym układzie stroną słabszą, po 2022 r. uzależnioną od pomocy silniejszego sąsiada. Pekin tę sytuację wykorzystuje, bo w krótkim czasie stał się jej głównym partnerem handlowym i inwestorem. 90 proc. płatności między krajami odbywa się w juanach oraz rublach, a chińska waluta stała się najczęściej wymienianą na moskiewskiej giełdzie. Rosyjska gospodarka staje się zapleczem chińskiej, co obrazuje zmiana na rynku motoryzacyjnym. Sześć największych zagranicznych marek samochodów w Rosji to produkty chińskie, a według danych celnych ok. 60 proc. nowo sprzedanych samochodów w tym roku będzie importowanych z Chin. Na rynku elektroniki chińskie Xiaomi i Tecno przyćmiły Apple i Samsunga.
Asymetria się pogłębia, Rosja bardziej zabiega o przychylność chińskiego inwestora, aniżeli rosyjskiego przedsiębiorcy. Putin nie pozostawił w tym względzie wątpliwości: „Jesteśmy gotowi zapewnić inwestorom z Chin korzyści gospodarcze, pomoc i wsparcie, a także dostęp do unikalnej rosyjskiej bazy technologicznej i naszej wysoko wykwalifikowanej kadry”. Obiecał też usunięcie wszystkich trudności spowalniających tranzyt towarów przez granicę.
Oficjalnie sytuacja wygląda świetnie. Wymiana handlowa przekroczyła w 2023 r. 240 mld dol., co oznacza wzrost o 26 proc. Prezydent Putin nie zająknął się za to o tegorocznych spadkach. Otóż eksport z Chin do Rosji po zeszłorocznym wzroście o 47 proc. (do 111 mld dol.) spadł w ciągu ostatnich dwóch miesięcy o 16 proc. w marcu i o 14 proc. w kwietniu, rok do roku. Wpływ na to miały problemy bankowe, o których po cichu rozmawiano w Pekinie.
Zapytany podczas konferencji prasowej, czy udało się omówić kwestię nieprzyjmowania od marca tego roku przez chińskie banki płatności z Rosji, w tym w juanach, w obawie przed wtórnymi sankcjami ze strony Stanów Zjednoczonych, prezydent unikał odpowiedzi. Stwierdził, że ograniczenia nałożone przez USA na państwa trzecie są nielegalne, a także potwierdził, że strony uzgodniły, że będą w dalszym ciągu wzmacniać kontakty między instytucjami kredytowymi. Co oznacza, że problemu nie rozwiązano, a rosyjski biznes wciąż będzie doświadczał trudności z przesyłaniem płatności przez chińskie banki. Tymczasowym rozwiązaniem pozostają pośrednicy z Kirgistanu, Kazachstanu, ZEA, a także ze specjalnego regionu administracyjnego ChRL – Hongkongu.
Czytaj także: Czemu Chiny nie docisną Putina? Wpływowy chiński ekonomista dla „Polityki”
Putinowi marzą się flagi na Marsie
Rosji bardzo zależy, aby Chiny wciąż wspierały ją w obchodzeniu amerykańskich sankcji, a także rozwijały współpracę w zakresie przemysłu obronnego. Komentatorzy obu stron podkreślali, że możliwość kontynuowania wojny zależy w znacznym stopniu od wsparcia Chin. To stamtąd każdego miesiąca trafiają do Rosji produkty podwójnego zastosowania o wartości ponad 300 mln dol., niezbędne do produkcji zbrojeniowej.
Chiny stają się bowiem głównym kierunkiem poszukiwania innowacji i technologii, a Rosja jednocześnie poddawana jest chińskiemu drenażowi mózgów pod płaszczykiem współpracy akademickiej i naukowej. W Rosji studiuje 50 tys. obywateli Chin, w ChRL ok. 16 tys. Rosjan. W ChRL realizowanych jest obecnie 167 dwustronnych programów edukacyjnych, funkcjonuje 28 instytutów z udziałem Rosji. Władimir Putin, odwiedzając Politechnikę w Harbinie, wyraził pragnienie, by flaga chińska i rosyjska wspólnie stanęły na Marsie.
W rzeczywistości uczelnia ta jest jedną z wiodących w Chinach i głównym ośrodkiem innowacji naukowych i technologicznych. Chińczycy zainteresowani są dostępem do rosyjskich rozwiązań, ponieważ od 2020 r. uczelnia i jej naukowcy objęci są sankcjami amerykańskimi za „nabywanie i usiłowanie przejęcia towarów wyprodukowanych w Stanach Zjednoczonych w celu wsparcia programów związanych z Chińską Armią Ludowo-Wyzwoleńczą”.