Świat

843. dzień wojny. Kiedy ruszy ofensywa Rosjan? Zaczęło im się palić. To może być kwestia dni

Ukraiński żołnierz w pobliżu Doniecka, czerwiec 2024 r. Ukraiński żołnierz w pobliżu Doniecka, czerwiec 2024 r. Alina Smutko / Reuters / Forum
Wszyscy się spodziewali, że Rosjanie ruszą w czerwcu, by wykorzystać lato na aktywne działania manewrowe. Ale znaleźli się w niewesołej sytuacji i może zechcą na jakiś czas konflikt zamrozić. Przedtem muszą wywalczyć dobrą pozycję wyjściową do wznowienia ataku. Zaczęło im się spieszyć.
Karolina Żelazińska/Polityka

Informacja jest niepotwierdzona, ale ukraińskie drony przypuszczalnie trafiły i wywołały pożar w zakładzie FKP Kombinat Kamieński w Szachtyńsku Kamieńskim, mniej więcej 75 km na południowy wschód od Ługańska, oczywiście już na terenie Rosji. Wytwarza się tu paliwo do silników rakietowych dla pocisków. Uszkodzenia zapewne nie będą na tyle duże, żeby wstrzymać produkcję.

Zdjęcia satelitarne potwierdzają ukraiński atak dronowy na lotnisko Morozowsk, 280 km na wschód od najbliższych linii. Widać dwa–pięć Su-34 uszkodzonych w stopniu utrudniającym powrót do służby. Szef wywiadu gen. por. Kyryło Budanow ogłosił, że z 70 dronów większość została zestrzelona, ale co najmniej dziesięć w cele trafiło. Zapowiedział kontynuowanie ataków na lotniska, w tym Morozowsk.

Na polu walki dronów kamikadze typu FPV też nie brakuje. Znaleziono notatki rosyjskiego dowódcy batalionów zmechanizowanych, w których starannie notował godziny ataków. Było ich niemal 280 jednego dnia, do tego dziesięć dronów rozpoznawczych. Chodzi o rozpiętość mniej więcej 18 godzin, czyli 15–16 dronów na godzinę, jeden co cztery minuty. Wygląda na to, że dowódca nic nie robił, tylko siedział z notesem i oglądał drony dziesiątkujące podległe mu wojska.

Na północnej granicy większych zmian nie ma. Zarówno na kierunku charkowskim, czyli nieopodal Lipcy, jak i wschodnim brzegu Dońca pod Wołczańskiem atakowały obie strony, ale tylko pod Wołczańskiem Ukraińcy odnieśli pewne sukcesy.

Reklama