Modi ściska się z Putinem w czasie szczytu NATO. Czego i kogo tak naprawdę boi się Rosja?
Gdy w Waszyngtonie rozpoczynał się szczyt NATO, do Moskwy z roboczą wizytą przybył premier Indii Narendra Modi. Wylądował w poniedziałek; zaledwie kilka godzin wcześniej Rosjanie zbombardowali szpital dziecięcy w Kijowie. Ale nie wpłynęło to w żaden sposób na przebieg spotkania ani wzajemną serdeczność. Putin nazwał Modiego „najdroższym przyjacielem”, a indyjski przywódca chwalił się w sieci zdjęciami, na których ginie w uścisku prezydenta Rosji.
Modi w Rosji. Flagi, konie i herbatka
Oprawa roboczej skądinąd wizyty była wyjątkowa: wieża telewizyjna Ostankino przybrała barwy narodowe Indii, na czas przejazdu delegacji z Delhi zamknięto część ulic w centrum stolicy, wzdłuż trasy pozdrawiali gościa Rosjanie z flagami obu krajów. Wieczorem Putin podjął Modiego herbatką w swojej ulubionej podmoskiewskiej rezydencji Nowo-Ogariowo. Po posiadłości woził go meleksem, pokazał mu stadninę koni. Tu dla przywódców przygotowano pokaz artystyczny z udziałem zwierząt i trenerów w staroruskich strojach. Przyśpiewywali im piewcy wojny z prokremlowskiego zespołu Ljube.
Formalne rozmowy przewidziano dopiero na wtorek. Już na Kremlu Putin wręczył premierowi Indii najwyższe odznaczenie państwowe: Order św. Andrzeja Pierwszego Apostoła za „wybitne zasługi na rzecz rozwoju uprzywilejowanego partnerstwa obu państw”. Dla Putina to ważna wizyta; ma świadczyć o tym, że kraje łączą strategiczne relacje, a Rosja wcale nie jest w świecie izolowana. Prokremlowskie media chętnie więc podchwyciły słowa gościa do Putina: „Mam głębokie więzi z Rosją, a w szczególności z panem.