Co zrobi Konfa, co pocznie Braun i jak Orbán zawiódł PiS. Skrajna prawica układa się w Unii
Ostatnie tygodnie przyniosły spore przetasowania wśród partii eurosceptycznych i skrajnie prawicowych. Po czerwcowym sukcesie w wyborach do PE długo nie było wiadomo, jaką konfigurację ostatecznie przyjmą te siły w Brukseli. Jak wielokrotnie pisaliśmy, różnią się w kwestiach dość fundamentalnych, na czele z poparciem dla Ukrainy, stosunkiem do Rosji Putina i kandydatury Donalda Trumpa na prezydenta USA. Pełna zgoda dotyczy właściwie tylko sprzeciwu wobec Zielonego Ładu i pogłębienia integracji.
Poza tym szybko zaczęły się uwidaczniać różnice. Giorgia Meloni, reprezentująca Braci Włochów, a więc partię wchodzącą w skład Europejskich Konserwatystów i Reformatorów, zaczęła zbliżać się do centrum. Skłaniała ją do tego Ursula von der Leyen, która mogła potrzebować głosów części konserwatywnej prawicy, by zachować stanowisko przewodniczącej Komisji Europejskiej.
Skrajni debiutanci w Brukseli
Nie wszystkim prawicowym politykom to zbliżenie na linii von der Leyen–Meloni się spodobało, zwłaszcza że mogło oznaczać spore przetasowania w istniejących już frakcjach. Pojawiła się też nowa niewiadoma – do Brukseli dostało się kilka debiutujących ugrupowań. Jest wśród nich Konfederacja, ale też powstała w kwietniu antyestablishmentowa hiszpańska Se Acabó La Fiesta (SALF, w wolnym tłumaczeniu „Koniec Imprezy”).
Nie było również jasne, co się stanie z AfD. Ugrupowanie zajęło drugie miejsce w Niemczech i wprowadziło do PE 15 deputowanych. Kilka tygodni wcześniej zostało jednak usunięte z frakcji Tożsamość i Demokracja (ID) z powodu kontrowersyjnych wypowiedzi Maximilana Kraha.