Ustalenia „Polityki”. Collegium Humanum i Uzbekistan. Dlaczego Czarnecki tak często podróżował do Azji
Ryszard Czarnecki jest niekwestionowanym bohaterem tygodnia w polskiej polityce. W poniedziałek Wojciech Czuchnowski opisał na łamach „Gazety Wyborczej”, jak kreatywnie rozliczał się z Parlamentem Europejskim, wpisując fikcyjne dane rejestracyjne pojazdów, by otrzymać zwrot za przejechane kilometry. Ponieważ ewidentnie nie panował nad tym procederem, nie wiedział, że wymienia w pismach m.in. jeszcze niewyprodukowany samochód, motorower czy ciągnik siodłowy. Dwa dni później został Ryszardem C., aresztowanym w czasie międzylądowania na Okęciu.
Polityk, jak wynika z medialnych doniesień, bardzo promował Collegium Humanum – miał lobbować na rzecz ustanowienia filii tej prywatnej uczelni w Uzbekistanie w zamian za przyznanie jego żonie tytułu doktorskiego w warszawskiej placówce. Istnieje też podejrzenie, że małżonka była później w CH fikcyjnie zatrudniona. Pobierała wynagrodzenie, choć trudno znaleźć ślady jej pracy na rzecz uczelni.
Azjatycka ekspansja Collegium Humanum
Dotychczas Collegium Humanum kojarzono przede wszystkim ze skandalami w polityce krajowej. Epopeja rozpoczęła się od ujawnienia żenująco łatwych testów na studiach w ramach programu MBA. Tak pozyskany dyplom pozwalał – po zmianie przepisów przez PiS – zasiadać w spółkach z udziałem skarbu państwa.