„Jeśli jesteś słaby, to cię zje”. Unia szykuje się do potyczki z Trumpem. Nie jest bez szans
„Jeśli jesteś słaby, to cię zje. A jeśli nie będziesz negocjować, to cię zabije” – tak Xavier Bettel, szef dyplomacji (i były premier) Luksemburga, podsumował Donalda Trumpa podczas poświęconego handlowi zagranicznemu posiedzenia Rady UE w Warszawie.
Najbliżsi doradcy szefowej Komisji Europejskiej Ursuli von der Leyen już od listopada prowadzili konsultacje z krajami UE co do listy ewentualnych zachęt i działań odwetowych w reakcji na spodziewaną presję handlową prezydenta USA. Ale nałożenie, a potem szybkie zawieszanie ceł na Meksyk i Kanadę pokazuje, że w mocno transakcyjnych relacjach z Trumpem mogą liczyć się także spryt negocjacyjny, gra na emocjach bądź osobiste układy z Białym Domem. I choć nieprzewidywalność Trumpa ma nadal potencjał wyniszczający, to w Brukseli historia z Kanadą i Meksykiem zwiększyła wiarę, że z Amerykaninem będzie można się potargować.
Jak nie dać się ograć Trumpowi
Publicznie ogłaszaną ofertą Brukseli, która ma powstrzymać nowe cła USA, jest gotowość zwiększenia importu amerykańskiego LNG m.in. wskutek zablokowania rosyjskiego surowca za pomocą sankcji lub innych regulacji. Reszta listy z precyzyjnymi propozycjami i groźbami jest poufna, by nie ułatwiać Trumpowi łatwego ogrania Europejczyków. Ale mniej więcej wiadomo, że chodzi również o zwiększenie importu rolnego z USA, złożone harmonizowanie stawek celnych przy transatlantyckim handlu samochodami i ich częściami.
Zakupy broni z USA to kompetencja poszczególnych krajów, ale jakieś publiczne deklaracje w tej kwestii też znajdują się – wedle brukselskich przecieków – w projektach przygotowywanych przez UE.