Świat

Defilada w Moskwie. Putin mówił krótko, ale przekaz jest jasny. Szykują podbudowę

Xi Jinping i Władimir Putin podczas obchodów 80. rocznicy zakończenia drugiej wojny światowej, 9 maja 2025 r. Xi Jinping i Władimir Putin podczas obchodów 80. rocznicy zakończenia drugiej wojny światowej, 9 maja 2025 r. Vyacheslav Prokofyev / Kremlin Pool / Forum
Rosja podjęła większe środki bezpieczeństwa i zamknęła ścisłe centrum Moskwy. Sam Putin wygłosił bardzo krótką przemowę. Pomijał sprawy bieżące, ale miał czytelny komunikat dla świata.

Na placu Czerwonym w Moskwie odbyła się w piątek defilada wojskowa z okazji, jak to Rosjanie nazywają, 80. rocznicy zwycięstwa w drugiej wojnie światowej. Wzięło w niej udział ok. 11,5 tys. żołnierzy, w tym 1,5 tys. uczestników „specoperacji” w Ukrainie. To nieco więcej niż w ubiegłym roku (maszerowało 10 tys. mundurowych), ale sporo mniej niż w 2015 (16,5 tys.). W paradzie uczestniczyły również jednostki z państw zaprzyjaźnionych, głównie postradzieckich – Azerbejdżanu, Białorusi, Kazachstanu, Kirgistanu, Tadżykistanu, Turkmenistanu i Uzbekistanu. A także Bliskiego Wschodu (Egipt) i Azji (Laos, Mongolia, Mjanma, Wietnam, Chiny). Chińczycy, co bardzo spodobało się Rosjanom, wmaszerowali na plac z pieśnią „Święta wojna” po rosyjsku.

Goście Putina

Do Moskwy przybyło ponad 20 zagranicznych przywódców, m.in. separatystycznych republik gruzińskich uznawanych prawie wyłącznie przez Rosję, jak Abchazja i Osetia Południowa. Na trybunie zasiedli m.in. prezydent Brazylii Luiz Inácio Lula da Silva, Wenezueli Nicolas Maduro, Kuby Miguel Diaz-Canel, Egiptu Abdel Fattah el-Sissi, Palestyny Mahmud Abbas, a także Mongolii, Birmy, Burkina Faso, Republiki Konga, Gwinei, Zimbabwe, Etiopii i Gwinei Równikowej. Indie, Nikaragua i Korea Północna były reprezentowane na „dość wysokim szczeblu”, jak informowały służby prasowe Kremla.

Pośród gości byli też przywódcy z Europy, w tym premier Słowacji Robert Fico jako jedyny lider z kręgu UE. Poza tym prezydent Republiki Serbskiej Bośni i Hercegowiny Milorad Dodik i prezydent Serbii Aleksandar Vučić.

Reklama