1175. dzień wojny. Co mogą drone swarms, czyli roje dronów? Są tanie i piekielnie skuteczne
Switłana, pielęgniarka ze 128. Brygady Obrony Terytorialnej, dokonała niezwykłego czynu. W drodze po ciężko rannego na pierwszej linii obrony, w trakcie odpierania rosyjskiego ataku dostrzegła na tyłach pozycji ukrytą grupę rosyjskich żołnierzy. Nie zastanawiając się długo, chwyciła leżący granatnik przeciwpancerny, wycelowała i strzeliła. Huk wybuchu ogłuszył i zdezorientował Rosjan, a odłamki ich poraniły. Resztę dokończyli z broni maszynowej towarzyszący jej żołnierze. Niebezpieczeństwo ataku od tyłu na ukraińską pozycję zostało zażegnane, ranny pomyślnie ewakuowany, a „wystrzałową” pielęgniarkę odznaczono.
Żołnierze 63. Brygady Zmechanizowanej Ukrainy walczący pod Łymaniem schwytali rosyjskiego żołnierza, który okazał się obywatelem Uzbekistanu na rosyjskim kontrakcie. Rosjanie chętnie przyjmują na służbę byłych obywateli ZSRR, bo wielu z nich mówi jeszcze po rosyjsku, choć od rozpadu ZSRR minęło już niemal 35 lat.
Rosjanie przerzucili w rejon Czasiw Jaru specjalny Pułk Prezydencki (kiedyś należący do FSB, obecnie stanowi samodzielną formację), by ten wreszcie przełamał ufortyfikowaną tam ukraińską pozycję. Pułk ma wielkość brygady i pełni funkcje ceremonialne na Kremlu. Najwyraźniej Władimir Putin doszedł do wniosku, że nie jest mu on w całości potrzebny w Moskwie. Czekamy, kiedy rosyjski prezydent osobiście poprowadzi swój prezydencki pułk do walki.
Na północnym odcinku frontu rosyjskie ataki były relatywnie słabe i wszystkie zostały odparte. Od północnej granicy aż po Czasiw Jar linia frontu pozostała bez zmian. Za to w Torećku i na południowy zachód od miasta odnotowano niewielkie postępy wojsk rosyjskich.