MIGA, czyli Make Iran Great Again? Reżim łatwo się nie podda, ma jeszcze karty w talii
W swoim tekście dla „The Atlantic” Tom Nichols podkreśla, że niedzielne przemówienie Donalda Trumpa było pełne wewnętrznych sprzeczności. Z jednej strony prezydent nazwał zbombardowanie irańskiego kompleksu atomowego w Fordo spektakularnym sukcesem i końcem programu nuklearnego republiki, choć nikt – włącznie z Międzynarodową Agencją Atomową – nie jest dziś w stanie oszacować faktycznych strat.
Z drugiej – prezydent USA wskazywał na to, że w razie odwetu Amerykanie gotowi są na ataki kolejnych obiektów. Chociaż przez minione dni amerykańska administracja robiła wszystko, aby świadomie unikać słowa „wojna”, wiedząc, że deklaracja takowej nie leży w kompetencjach prezydenta, ale Kongresu, w swoim wystąpieniu Trump użył tego terminu otwarcie.
Czytaj też: Izrael „żyje mieczem”. Za wszczęciem wojny z Iranem stoi kilkanaście ukrytych motywów
Make Iran Great Again
Zwieńczeniem retorycznego rollercoastera prezydenta wydaje się jednak użycie przez niego skrótowca MIGA, czyli Make Iran Great Again, wprost nawiązującego do potencjalnego siłowego obalenia władzy w Teheranie i zastąpienia jej nową.
Choć Trump nie wskazał na ewentualne następstwo, nietrudno domyślić się, kim mógłby być wymarzony kandydat zarówno amerykańskiej, jak i izraelskiej administracji. To Cyrus Reza Pahlawi, syn ostatniego szacha Iranu Mohammada Rezy i jedna z najważniejszych twarzy irańskiej diaspory w USA.