Nowe czarne listy
Mówisz o wojnie Izraela z Palestyną? Możesz wylecieć z uczelni. W USA krążą czarne listy
Australijczyk Alistair Kitchen, który leciał z Melbourne do Nowego Jorku, został 12 czerwca zatrzymany przez służby graniczne w Los Angeles, gdzie miał międzylądowanie. Strażnicy wyciągnęli go z kolejki do okienka paszportowego i zabrali do osobnego pokoju przesłuchań. Jeden z nich powiedział konfidencjonalnie: „Obaj wiemy, dlaczego tu jesteś”. Kiedy Kitchen odparł, że on nie wie, zdziwiony strażnik wyjaśnił: „Bo pisałeś online o protestach na Uniwersytecie Columbia”. Kitchen studiował na nowojorskim Columbia University w latach 2022–24. Na swoim blogu pisał codzienne relacje z protestu studentów, który wybuchł wiosną 2024 r. „Chyba nikt tego bloga nie czytał, z wyjątkiem, jak się okazuje, rządu Stanów Zjednoczonych” – ironicznie zauważa w „New Yorkerze”, gdzie szczegółowo opisał swoją przygodę.
Studenci Columbii domagali się, żeby uniwersytet przestał inwestować w firmy, które czerpią zyski z „izraelskiego apartheidu”, np. dostarczając broń armii Izraela. Columbia ma ogromny kapitał (15 mld dol.) uzbierany od darczyńców. Inwestuje np. na giełdzie, żeby z zysków finansować badania i bieżącą działalność. Podobnie jak inne uniwersytety nie ujawniła, gdzie konkretnie lokuje środki, i odrzuciła żądania „bojkotu Izraela”. Studenci rozbili namioty na kampusie, a potem zajęli jeden z budynków i ogłosili, że nie opuszczą go, dopóki będą ignorowani. Po kilku dniach władze uczelni wezwały policję, która aresztowała około setki najbardziej opornych demonstrantów.
Kitchen nie był wówczas zatrzymany, stąd jego zdziwienie na lotnisku w Los Angeles. Strażnik zażądał od niego hasła dostępu do telefonu, grożąc, że w razie odmowy zostanie wsadzony w samolot do Australii. Kitchen podał je i zaczęło się wielogodzinne przesłuchanie.