Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Świat

1267. dzień wojny. Jakich ziem Ukrainy żąda Putin i dlaczego. Liczy na to, że świat ma krótką pamięć

Władimir Putin, Kreml, 5 sierpnia 2025 r. Władimir Putin, Kreml, 5 sierpnia 2025 r. Mikhail Metzel / Kremlin Pool / Zuma Press / Forum
Większość polityków, nie wyłączając polskich, liczy na krótką pamięć ludzi. Władimir Putin liczy na krótką pamięć całego świata.

Oficer i bloger militarny Kiryłło Sazanow odnotowuje przesunięcia rosyjskich wojsk w rejon Kurachowe, Pokrowska i Torećka, co może zwiastować akcję zakrojoną na szerszą skalę. Nie wiadomo, czy chodzi o typową mielonkę w miejscu prowadzoną ze zwiększoną intensywnością, co wielu obserwatorów nazywa „ofensywą”, czy o zwykłą ofensywę związaną z natarciem w głąb obrony nieprzyjaciela.

Między Pokrowskiem a Torećkiem, w kierunku wsi Zołoty Kołodiaz i Kuczeriw Jar, Rosjanie w krótkim stosunkowo czasie wbili się klinem na głębokość 30 km. Może zechcą wykorzystać swój sukces, by wyjść za plecy obrońców w rejonie Kramatorska i Słowiańska. Wówczas jednym ruchem wzięliby to, czego żąda Putin – resztę obwodu donieckiego. I to bez cięższych walk, bo gdyby Ukraińcom groziło okrążenie, zapewne by się wycofali, wysadzając po drodze infrastrukturę, żeby wróg nie miał z niej pożytku. Gdy walec natarcia przetacza się przez miasta i wsie, to najczęściej nic z nich nie zostaje.

Być może Rosjanie spróbują przejść do działań manewrowych, skoro dotychczasowe próby złamania Ukrainy klasyczną wojną na wyniszczenie nie przynoszą rezultatów. Nie ma gwarancji, że w najbliższym czasie upadnie, są tylko nikłe oznaki osłabienia i przemęczenia.

12 sierpnia pod Dobropilą (rosyjski klin przeszedł na wschód stąd i wbił się dalej na północ) wrogie grupy dywersyjno-rozpoznawcze penetrowały ukraińską obronę. Prowadzą rozpoznanie i dywersję, podkładają miny, wysadzają drogi, wdają się w potyczki, atakują zaopatrzenie. Wygląda to jak przygotowanie do silniejszych uderzeń, które zostaną wyprowadzone, gdy dotrą wzmocnienia, o których pisze m.

Reklama