1270. dzień wojny. Stary wyga z KGB elegancko zmanipulował Trumpa. To przerażające
Wygląda na to, że ukraińskie wojska zdołały przeciąć wrogi klin wbity pod Dobropolem. Rosjanie rzeczywiście wdarli się tu poza linię obrony. Ponieśli straty, więc wprowadzili część odwodu operacyjnego. Mimo ponawianych ataków nie zdołali poszerzyć i ustabilizować przełamania. Nie bardzo chcą się wdzierać w przestrzeń operacyjną, więc po prostu stanęli w miejscu, usiłując się okopać i wykorzystując lotnictwo do obrony przed kontratakami.
Gen. Ołeksandr Syrski uruchomił i wprowadził do walki rezerwy strategiczne w postaci 12. Brygady Gwardii Narodowej „Azow”, 93. Brygady Zmechanizowanej i 25. Brygady Desantowo-Szturmowej. To przyniosło skutki, Rosjanie zostali co najmniej wypchnięci poza nową linię obrony. Mogło nawet dojść do częściowego okrążenia 132. Gorłowskiej Brygady Zmechanizowanej Gwardii „Bierkut”. Sytuacja wydaje się stabilna. Inicjatywę w powietrzu utrzymują Rosjanie, choć niekoniecznie mogą to wykorzystać. Najpewniej osiągnęli przełamanie spontanicznie, a fakt, że jego część udało się Ukraińcom odciąć, może cieszyć.
Żeby odblokować okrążonych i wzmocnić obronę w rejonie włamania, Rosjanie wysłali tu dwie brygady donieckich separatystów (5. Brygadę Zmechanizowaną Gwardii im. A.W. Zacharczenki i 110. Brygadę Zmechanizowaną Gwardii) oraz 39. Brygadę Zmechanizowaną Gwardii ze Wschodniego Okręgu Wojskowego.
W czasie szczytu na Alasce Rosjanie znów atakowali, choć niezbyt silnie. Odpalili dwa pociski balistyczne Iskander, 97 dronów Gerań 2 i pułapek Gerbera na obronę przeciwlotniczą. Po co? Najważniejszy dla nich jest cały czas efekt psychologiczny: chcą utrzymać stres.
Czytaj też: