Dwa cele Moskwy na Alasce. Pomogła ofensywa uroku. Dla Rosjan „gra się dopiero rozpoczęła”
Prezydenci USA i Rosji spotkali się w bazie amerykańskich sił powietrznych Elmendorf–Richardson na Alasce pierwszy raz od grudnia 2021 r. Rozmawiali przeszło dwie godziny i choć nie ukazał się potem żaden formalny dokument, to szczyt stał się płaszczyzną wyniesienia Putina na międzynarodowe podium. Witano go na czerwonym dywanie i usłyszał od Trumpa: „wreszcie!”, o czym z satysfakcją informował dziennik „Komsomolska Prawda”.
Czytaj też: Triumf Putina, kompromitacja Trumpa. Nie ma żadnej strategii gry z Rosją
Moskwa to wykorzysta
Dla Rosjan jest jasne, że „gra się dopiero zaczęła”. „Dyplomatyczna intryga – pisze „Moskiewski Komsomolec” – wkracza w decydującą fazę. Nadzwyczajna wizyta Wołodymyra Zełenskiego w Waszyngtonie [w najbliższy poniedziałek] powinna zarysować przyszłe porozumienie pokojowe”. Bo strony są rzekomo „całkiem blisko porozumienia” i teraz Ukraina musi na nie przystać – zapowiedział Trump w wywiadzie dla Fox News po spotkaniu w Anchorage.
Ciekawe, że zmienił zdanie w sprawie zawieszenia broni. Teraz podziela pogląd Kremla, że można je pominąć, bo „najlepszym sposobem na zakończenie tej straszliwej wojny jest bezpośrednie przejście do porozumienia pokojowego” – napisał na platformie Truth Social. I o ile rozmowy pokojowe co do zasady nie są złym pomysłem, o tyle w tym przypadku są równoznaczne z przymuszaniem Kijowa do kapitulacji.
Trump wpadł w pułapkę Kremla albo współuczestniczy w naciskaniu na Kijów, by poddał się warunkom Moskwy.