Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Świat

1283. dzień wojny. Putin rozgrywa Trumpa w podziwu godny sposób. Rosja prowadzi krucjatę

Donald Trump podczas spotkania z szefem FIFA pokazuje swoje zdjęcie ze spotkania z Władimirem Putinem na Alasce, 22 sierpnia 2025 r. Donald Trump podczas spotkania z szefem FIFA pokazuje swoje zdjęcie ze spotkania z Władimirem Putinem na Alasce, 22 sierpnia 2025 r. Jonathan Ernst / Reuters / Forum
Donald Trump znów grozi Rosji surowymi konsekwencjami. Tymczasem rosną napięcia na linii USA–Europa. Nasze interesy coraz bardziej się rozjeżdżają.
Lech Mazurczyk

W wyniku ostatnich rosyjskich ataków na ukraińską infrastrukturę cywilną zginęło 21 ludzi, w tym dzieci. To najsilniejsze uderzenie od czasu spotkania Donalda Trumpa z Władimirem Putinem na Alasce. Taka odpowiedź na apel o pokój i przerwanie działań bojowych: zabijanie cywilów, które ma złamać wolę walki. Rosjanie użyli aż 598 bezpilotowców rodziny Shahed i 20 pocisków skrzydlatych Ch-101, dwóch pocisków lotniczych Ch-47M2 Kindżał, dziewięciu rakiet balistycznych typu Iskander i dostarczonych z Korei Północnej KN-23.

Te, które trafiły w cele, wystarczyły, by poczynić ciężkie szkody. Oberwało m.in. 20 obiektów w Kijowie. Na dworcu pod miastem pociski uderzyły w wagony pociągu pospiesznego standardu Intercity, na szczęście bez pasażerów, a koło Winnicy w głowicę rozjazdową. Przy okazji zerwała się sieć elektryczna i były przerwy w ruchu. Ataki potępił specjalny wysłannik Trumpa ds. Ukrainy gen. por. Keith Kellogg, który wydaje się mieć największą wiedzę o samej naturze agresji Rosji, jej celach i zamiarach. Chyba z tego powodu Trump niechętnie go słucha.

Tymczasem Ukraina kontynuuje uderzenia na rosyjską infrastrukturę paliwową i gazową w nadziei na wywołanie szkód, zmniejszenie dochodów ze sprzedaży produktów naftowych i wyższe ceny paliw w Rosji. To z kolei przyczynia się do wzrostu inflacji i rosyjskiej gospodarce niespecjalnie służy. Niestety nic nie wskazuje, by miała runąć z hukiem w najbliższym czasie. Rosja zakazuje eksportu niektórych produktów naftowych, np. benzyny, bo sama jej potrzebuje. O ile jednak władze w Moskwie niezbyt się przejmują kłopotami obywateli, o tyle stanu gospodarki tak do końca ignorować nie mogą.

Reklama