1351. dzień wojny. Rosja chce być wielkim eksporterem uzbrojenia. Tylko czy aby na pewno chodzi tu o eksport?
Mieszkańcy rosyjskiego miasta Orzeł słyszeli w nocy liczne i silne wybuchy. Część z nich dobiegała z okolic rafinerii, która tradycyjnie już bardzo elegancko zapłonęła. Kolejne było słychać z okolic miejskiej elektrociepłowni.
Rosjanie ponownie użyli w Ukrainie małych rakiet manewrujących S8000 Banderol, wytwarzanych przez spółkę Kronsztadt z części poskładanych z całego świata. Pociski te o masie nieco ponad 200 kg z głowicą bojową 115 kg są napędzane chińskim silnikiem turboodrzutowym Swiwin SW800Pro-A95 o niewielkim ciągu, dzięki któremu rozwijają szybkość 650 km/h. Istnieją spory co do zasięgu, ale mówi się, że może on przekraczać 400 km. W jego produkcji wykorzystuje się wiele części przemyconych z Zachodu, w tym z takich firm jak: południowokoreańska Dynamixel (Robotis), amerykańskie Silicon Laboratories, Texas Instruments, National Semiconductor, japońska Toshiba, szwajcarska STMicroelectronics i wielu firm chińskich. Jakimś cudem Rosja wciąż sprowadza te części przez pośredników w innych krajach, a same firmy nie zawsze mają świadomość, dokąd ostatecznie trafią ich części. Pochodzenie tych elementów ustalono na podstawie ekspertyz wraków pocisków użytych w Ukrainie.
Ciekawostką pocisków S8000 Banderol jest to, że nie są odpalane z samolotów, lecz z dużych bezpilotowych aparatów latających Orion, dostarczanych przez firmę Kronsztadt z Petersburga. Orion do startu waży 1150 kg (przeciążony z dwoma pociskami Banderol – 1300 kg, ma długość 8 m i rozpiętość skrzydeł 16 m). Jest napędzany austriackim silnikiem Rotax 914 o mocy 115 KM (dla seryjnych aparatów rosyjska firma Agat produkuje kopie tych silników jako APD-110 lub nieco silniejsze APD-120 o mocy 110 KM lub 120 KM), dzięki któremu rozwija prędkość przelotową 120 km/h, mogąc latać do 250 km od miejsca startu.