Chińczycy przeprowadzili cyberatak praktycznie bez udziału człowieka. Jest się czego bać?
Dla odbiorcy spoza sektora technologicznego fakty są dość skomplikowane i niepełne. Wszak mamy do czynienia z przedstawicielami Chin z ich ustrojem totalitarnym, krajem obwarowanym blokadą informacyjną i mającym nieprzejrzyste zamiary. Nie wiadomo też na pewno, czy rzeczywiście grupa hakerów, która przeprowadziła atak, była w całości chińska i czy działała na zlecenie Partii Komunistycznej – to wysoce prawdopodobne, ale nawet Anthropic pochodzenie sprawcom przypisuje w swoim raporcie jedynie „z silnym przekonaniem”. Rzecz dotyczy wydarzeń z września, firma dopiero teraz zdecydowała się sprawę upublicznić.
Czytaj też: AI stawia świat na głowie. Co teraz? „Czuję się współodpowiedzialny. I namawiam: korzystajcie”
Sztuczna inteligencja atakuje
Według raportu grupa hakerów wykorzystała Claude Code, narzędzie wykorzystywane do automatyzacji procesu pisania kodu, do infiltracji ponad 30 instytucji na całym świecie. Nie wiadomo, kto miał paść ofiarą uderzenia; według analityków z Anthropic były to rozmaite podmioty, od banków po administrację publiczną. Hakerzy użyli narzędzia amerykańskiej firmy do niemal całkowicie autonomicznego działania. Anthropic szacuje, że „80, a nawet 90 proc.