Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Świat

Trump idzie po Wenezuelę? Ta wojna ma dużo większe znaczenie, niż Europie się wydaje

Protest przeciwko działaniom Ameryki w rejonie Wenezueli, 13 grudnia 2025 r. Protest przeciwko działaniom Ameryki w rejonie Wenezueli, 13 grudnia 2025 r. Leonardo Fernandez Viloria / Forum
Groźby inwazji w mediach społecznościowych, blokada tankowców, koncentracja sił wojskowych u wybrzeży Wenezueli. Wszystko wskazuje na to, że Amerykanie chcą zaatakować. Problem w tym, że nie wiadomo, co dalej.

Po 11 miesiącach tych rządów powinniśmy już się przyzwyczaić, że Donald Trump nie ukrywa swoich prawdziwych intencji. Przeciwnie, on i jego podwładni komunikują je dość bezpośrednio, nawet jeśli ich działania i skutki są nieco odwleczone w czasie albo przesadzone. Dlatego nie należy lekceważyć ostatniego wpisu Trumpa na platformie TruthSocial. W typowym dla siebie krzykliwym tonie napisał, że Ameryka „chce z powrotem swoje ziemie, swoje obszary roponośne, swoje prawa do wydobywania ropy, wszystko, co tam mieliśmy”. Jednocześnie wbił szpilkę zarówno George’owi W. Bushowi, jak i Barackowi Obamie, stwierdzając, że Amerykanie „wszystko to stracili, bo mieli prezydenta, który chyba nie śledził, co się dzieje” w Wenezueli.

To oczywisty atak na ideologicznych przeciwników Trumpa: i Demokratów, i Republikanów starej daty. Oba te obozy łączyły przecież internacjonalizm, przekonanie o konieczności przestrzegania prawa międzynarodowego i szacunek dla zasad. Trump nic sobie z tych rzeczy nie robi.

Czytaj też: Trump wyciąga grubą pałkę. Wenezuela w zasięgu grupy uderzeniowej USS Ford. Czy padnie rozkaz?

Flota cieni u wybrzeży Ameryki

Jego administracja otwarcie deklaruje, że chce zmienić ustrój w Caracas. Przyznała to szefowa personelu Białego Domu Susie Wiles w głośnym wywiadzie dla magazynu „Vanity Fair”. Ponadto Biały Dom zarządził morską blokadę wszystkich tankowców wypływających z wenezuelskich portów i zmierzających w ich kierunku. Jak wynika ze śledztwa BBC Verify, aż 17 z nich pływało pod obcymi banderami, co każe zakładać, że na Morzu Karaibskim, tak samo jak na Bałtyku, operuje flota cieni, by omijać sankcje na dostarczanie ropy na międzynarodowe rynki.

Reklama