Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Muzyka

Maję znać trzeba

Recenzja płyty: M.I.A., "MAYA"

M.I.A. jest ciągle ważną postacią świata muzyki, ale nie daje już powodów, by ją kochać.

Świat pokochał M.I.A. (czyt. Maja), prywatnie Mathangi Arulpragasam, za egzotyczne pochodzenie i za bunt, odważne wyrażanie solidarności z terrorystycznymi Tamilskimi Tygrysami (sama jest córką politycznego działacza tamilskiego). Choć jest postacią z alternatywnego środowiska, została dzięki temu kolorytowi szybko przyswojona przez wielki rynek.

Dostała nominację do Oscara za piosenkę ze „Slumdoga”, a jej występ na gali Grammy – w zaawansowanej ciąży – wywołał sensację w tabloidach. To wszystko odwróciło uwagę od jej muzyki, na którą ogromny wpływ ma młody amerykański producent Diplo. Niestety, trochę już wyeksploatowany. Jego nawiązania do hip-hopu z lat 80., tandetnych syntezatorowych brzmień stają się zbyt czytelne.

Z grubsza to samo proponuje na produkowanych przez siebie płytach innych wokalistek: Robyn i Santigold. Krzykiem rozpaczy jest wzbogacanie płyty „MAYA” o różne naturalistyczne, zgrzytliwe odgłosy industrialne wszędzie tam, gdzie kończą się inne pomysły na podkreślenie alternatywności artystki.

M.I.A. jest ciągle ważną postacią świata muzyki i znać ją trzeba. Ale nie daje już powodów, by ją kochać.

M.I.A., MAYA, XL Recordings

Polityka 30.2010 (2766) z dnia 24.07.2010; Kultura; s. 49
Oryginalny tytuł tekstu: "Maję znać trzeba"
Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Kraj

Nie tylko Collegium Humanum. Afera trwa. Producentów dyplomów MBA było więcej

Od kilkunastu tygodni śląski wydział Prokuratury Krajowej prowadzi wielowątkowe śledztwo, a o skali handlu dyplomami mówi jeden z najnowszych zarzutów, jakie usłyszał zatrzymany ponad miesiąc temu rektor Collegium Humanum Paweł Cz.

Anna Dąbrowska
11.05.2024
Reklama