Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Muzyka

Nowy, ale jaki?

Recenzja płyty: Paul McCartney, „New”

materiały prasowe
Królewski, ale jednak groch z kapustą.

Jak wygląda Paul McCartney w wieku 71 lat, mieliśmy okazję zobaczyć w Warszawie. Czy jednak za świetną formą fizyczną idzie jakiś przełom w twórczości? Nie bardzo. I dowodem zagubienia jest dokładnie to, co inni podają jako zaletę albumu „New” – fakt zatrudnienia nie jednego, ale kilku zdolnych producentów – Paula Epwortha (Adele), Ethana Johnsa (Kings of Leon), Marka Ronsona (Amy Winehouse) i jeszcze Gilesa, syna słynnego George’a Martina. Nie daje to płycie spójności, każe się miotać między folkiem a gładkim pop-rockiem. W tej drugiej wersji – biorąc pod uwagę talent McCartneya do pisania melodii – ma szansę na kilka przebojów („Queenie Eye” nagrane pod okiem Epwortha czy „New” z odtworzonym przez Ronsona stylem The Beatles), ale bardziej byłbym ciekaw pełnej płyty w stylu Ethana Johnsa („Hosanna”, „Early Days”). W całości widzę tu królewski, ale jednak groch z kapustą. Starsi może i dopiszą punkt do oceny końcowej, ale czy dzisiejsze dzieciaki to wszystko przekona, żeby solowego Maccę zapamiętały mocniej niż animowanego Makkę Pakkę?

 

Paul McCartney, New, Virgin

Polityka 43.2013 (2930) z dnia 22.10.2013; Afisz. Premiery; s. 81
Oryginalny tytuł tekstu: "Nowy, ale jaki?"
Reklama