Gdy 10 lat temu pojawiły się pierwsze pogłoski, że Andrzej Czuma mógłby zostać konsulem generalnym RP w Chicago, Mieczysław Klasa napisał list do redakcji „Dziennika Związkowego”: „Bardzo bym nie chciał, byśmy mieli takiego konsula. Z Czumą mam bardzo złe doświadczenia osobiste” – pisał 68-letni dziś Mieczysław Klasa, który ministra znał jeszcze z Polski jako niezłomnego opozycjonistę. W 1991 r. pożyczył mu na dwa dni 8 tys. dol., których Czuma, jak mówił, bardzo pilnie potrzebuje. – Pożyczyłem mu wtedy wszystko, co miałem – mówi Klasa, ale nie doczekał się zwrotu pieniędzy w terminie. Pisał w liście: „Po kilku tygodniach powiedział, że oddanie trochę się przeciągnie, a panienka, z którą mieszkał, wyprowadziła się od niego razem z moimi pieniędzmi. Dług zaczął oddawać w nieregularnych ratach, ale po paru miesiącach raty się skończyły. Moje ponaglenia spotkały się z próbami szantażu, groźbami pobicia przez nieznanych sprawców, dewastacji samochodu i troską o rzekomo nielegalny pobyt mojej żony w Stanach.