Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Kraj

Obchody 1 września: jednak wojna

Uroczystości na Westerplatte przeradzają się - jak na razie - w obliczony na doraźny użytek pojedynek na groźne aluzje, cięte riposty i nietrafione analogie.

Już pierwsze godziny obchodów rocznicy wybuchu II wojny światowej pokazały, jak naiwne okazały się apele, by politycy pozostawili historykom ocenę złożonych i drażliwych epizodów z przeszłości. Tak samo niewiele wyszło z ostrzeżeń, by w dyskusji o historii nie sięgać po pochopne porównania.

Najpierw prezydent Kaczyński zrównuje mord katyński z Holocaustem, czyli zagładą Żydów. Oczywiście: obie te tragedie mogą uchodzić za symbole zbrodni obu totalitaryzmów XX w. Nie powinny jednak - i nie mogą - być przedmiotem licytacji. Nie mówiąc o tym, że wrażenie wywołane sięgnięciem po nią przez prezydenta RP musi być dla Polski niekorzystne. W wiodących środowiskach opiniotwórczych Holocaust uznawany jest przecież - nie bez powodu - za wydarzenie o szczególnym charakterze i znaczeniu.

Na dodatek Polska - co sugeruje minister Radosław Sikorski - Polska próbuje właśnie wprowadzić do europejskiej dyskusji o historii najnowszej swoje argumenty. Teza prezydenta w tym nie pomoże. Więcej: nagłośniona może też przyćmić - przynamniej w medialnym i politycznym odbiorze - kwestię dziś najaktualniejszą, czyli istotę relacji polsko-sowieckich oraz rolę stalinowskiej Rosji w doprowadzeniu do II wojny światowej.

Potem bowiem premier Putin - wspomagany przez adeptów historii w mundurach generałów wywiadu - może przecież z jeszcze większym cynizmem sięgać po podobnie wątpliwej jakości porównanie w postaci wypominania II RP aneksji Zaolzia oraz rzekomego sojuszu z Hitlerem. W domyśle ma to, częściowo przynajmniej, tłumaczyć i równoważyć pakt Ribbentrop-Mołotow i 17 września.

W efekcie obchody rocznicy wybuchu II wojny światowej przeradzają się - jak na razie - w obliczony na doraźny użytek pojedynek na groźne aluzje, cięte riposty i nietrafione analogie. Wszystko na użytek zewnętrznych i rodzimych audytoriów - nie zaś dziejowej pamięci. Tym samym polityka historyczna znowu zwycięża nad historyczną prawdą. I to zarówno po stronie rosyjskiej, jak - niestety - po polskiej.

Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Kraj

Ziobrowie na wygnaniu. Jak sobie poradzą? „Trafiło ich. Ale mają plan B, już trwają zabiegi”

Zbigniew Ziobro wciąż nie wraca do Polski. Jaka przyszłość czeka byłego ministra sprawiedliwości i jego żonę Patrycję – do niedawna najbardziej wpływową parę polskiej polityki?

Anna Dąbrowska
25.11.2025
Reklama