Książę Pan Wojewoda skutecznie uruchomił syreni śpiew à la produkcje prawicowych bojówek z lat 30. lub propaganda marca 1968 r. Przypadek czy praktyka polityczna PiS?
Przed wojną w Ukrainie uciekają też Żydzi, dla których rosyjska „denazyfikacja” jest wymownym przeinaczeniem historii. Polskie organizacje żydowskie połączyły siły, by pomóc jak największej liczbie uchodźców – bez względu na ich pochodzenie czy wyznanie.
„Miłość” jest hasłem przewodnim tegorocznej akcji Żonkile organizowanej przez Polin. Dlaczego? Co łączy miłość i historię powstania w getcie warszawskim. I co zmienia wojna w Ukrainie? Opowiadają Katarzyna Jankowska i Mariusz Jastrząb z działu edukacji Muzeum Polin.
Rozmowa z Josifem Zisselsem, obrońcą praw człowieka w Ukrainie, przewodniczącym największego w Europie Wschodniej stowarzyszenia zrzeszającego organizacje żydowskie, dysydentem i więźniem politycznym z czasów ZSRR.
Pisanie o Holokauście jest sposobem odprawiania żałoby. To też opowieść o dzieciach, które nie przeżyły – mówi Anna Bikont, autorka książki „Cena. W poszukiwaniu żydowskich dzieci po wojnie”.
Nowa, znakomita książka reporterska Anny Bikont „Cena. W poszukiwaniu żydowskich dzieci po wojnie” wchodzi znowu w sam środek polskich sporów o ratowanie Żydów. I oświetla nieznany fragment powojennej rzeczywistości.
Jeśli ta zaraza prawdy zacznie się szerzyć, w rządzie nie pozostanie już nikt. Trzeba odnotować te niezwykłe wydarzenia, bo gdy autorytarna władza zaczyna sama siebie krytykować, a w reakcji dochodzi do dymisji, to należy uznać, że weszła w fazę turbulencji i walk frakcyjnych.
Zagadka Zinnemanna polega na tym, że urodził się w 1907 r. w Rzeszowie, a przez długie lata oficjalna wersja jego biografii podawała jako miejsce jego urodzenia Wiedeń lub Austrię. Dlaczego?
Film „Powrót do Jedwabnego. Żydowski rozbiór Polski” wędruje wraz ze swoim autorem po Polsce, a w planach są też wizyty zagraniczne. Można rzec, że widmo Wojciecha Sumlińskiego krąży po Europie.
Od pewnego czasu rocznica zbrodni w Jedwabnem ściąga różnej maści ekstremistów jak muchy do miodu. W tym roku zjawili się wyjątkowo tłumnie i na pewno nie po to, by pochylić głowy nad grobami ofiar. Przeciwnie.