Mknąc do Poznania wyboistą Autostradą Wolności, czułam się nieswojo. Śmieszył mnie XIX-wieczny sztafaż: hasło „Kobiety mają głos!” (no raczej…) albo zajeżdżony frazes „gniew i siła kobiet”.
Polki poszły tłumnie na wybory, ale to wciąż nie przekłada się na ich reprezentację w samorządach.
Taki argument słyszą niekiedy feministki: dlaczego mamy się wspierać tylko ze względu na płeć?
Nie zamierzamy dać się partyjnej polityce. Robimy tę swoją, związaną z edukacją, kulturą i masową mobilizacją – mówiła w czasie Kongresu Kobiet Agnieszka Graff.
Manifestujemy solidarność i współczucie wobec imigrantów, ale nie trzeba daleko szukać, żeby dojrzeć problem (dowolnej) nierówności. Wystarczy udać się pod Sejm. Do pielęgniarek. Albo zastanowić, kto sprząta po Kongresie Kobiet.
Pięciu poprzednim Kongresom Kobiet towarzyszyło przeświadczenie, że coś dopiero z tego przedsięwzięcia ma się wykluć. Po ostatnim (9–10 maja) widać, że pozostanie on tym, czym był od początku.
Kwestia suwaka – czyli naprzemiennego umieszczania kobiet i mężczyzn na listach wyborczych – jest definitywnie rozstrzygnięta, to właściwie jedyny konkret w przemówieniu Donalda Tuska na tegorocznym Kongresie Kobiet.
„Wspólnota, równość, odpowiedzialność” – o to apelują w tym roku organizatorki i uczestniczki Kongresu Kobiet (9–10 maja). Te trzy hasła zostały rozpisane na konkretne wnioski i postulaty głównie podczas serii warsztatów i debat z udziałem ekspertek, działaczek, kobiet biznesu, artystek i polityków.
Co się zmieniło? Panele dyskusyjne – a odbyło się ponad trzydzieści – po raz pierwszy w historii Kongresu zostały podzielone na centra tematyczne (edukacyjne, ekonomiczno-biznesowe, zdrowotne, poświęcone kulturze itd.). Co pozostaje bez zmian? Lista niezrealizowanych postulatów. Wściekłość. Dobra energia. I potrzeba zmian.
Ogólnopolskie spotkanie kobiet (i nie tylko kobiet) odbyło się po raz szósty.
Przez opieszałość posłów i brak woli politycznej, ustawa suwakowa, czyli naprzemienne umieszczenie na liście wyborczej kobiet i mężczyzn, już na pewno nie będzie obowiązywała w tegorocznych wyborach.
O piątym Kongresie Kobiet, nieobecności mężczyzn i Jolanty Kwaśniewskiej oraz o politycznych planach Kongresu opowiadają POLITYCE.PL Agnieszka Graff i Dorota Warakomska.