Nigdy jeszcze tak wiele nie zależało od tak niewielu. Co zrobi Waldemar Pawlak? Który układ wybierze? Przeczeka aferę taśmową, podejmie rozmowy z PiS czy też pozostanie w opozycji skazując Jarosława Kaczyńskiego na rząd mniejszościowy? Prezes PSL, swoim zwyczajem, tuż po wybuchu afery udzielił jednego wywiadu i zniknął.
Takie historie jak Waldemara Pawlaka częściej zdarzają się w filmach niż w polityce. Odwołany po klęsce wyborczej prezes PSL po 8 latach wraca do szefowania partii. W dodatku w glorii – jako żywe wspomnienie czasów władzy i świetności ludowców.
Polityczne wolty to jego specjalność. Roman Jagieliński stoi na czele partii, której nikt do Sejmu nie wybierał. Szefuje klubowi, do którego zapisują się uciekinierzy z innych drużyn. Poprą każde ugrupowanie potrafiące się odpowiednio odwdzięczyć. Jagieliński świetnie uosabia Sejm, który reprezentuje już głównie siebie.
SLD i UP zerwały koalicję z PSL i premier Leszek Miller zdecydował się na rozwiązanie, którego zawsze bardzo się obawiał. Został premierem rządu mniejszościowego, który musi szukać poparcia dla swej polityki w różnych ugrupowaniach, wśród różnych posłów. Wizja przedterminowych wyborów stała się nieoczekiwanie zupełnie realna.
Jest okrągły miliard do zarobienia! Rocznie. O tym, do czyjej kieszeni trafią te pieniądze, chcą decydować politycy PSL. To oni jako autorzy projektu ustawy o biopaliwach określili wielkość tego tortu. Oni też go podzielą, starając się jak największy kawałek wykroić dla siebie.
Kiedy posłowie PSL złożyli projekt ustawy o zalesianiu gruntów rolnych, w Sejmie kpiono, że niebawem nazwę swej partii zmienią na Polskie Stronnictwo Leśników. Projekt zakładał, że każdy rolnik, który zalesi więcej niż cztery hektary, uzyska status pracownika Lasów Państwowych. Liczono, że na wsi powstanie milion nowych miejsc pracy. Na razie nikt nie wie, czy przybędzie choćby jedno.
Jarosław Kalinowski jest w swojej partii coraz bardziej osamotniony w roli sojusznika SLD. Osłabia to jego pozycję zarówno jako wicepremiera, jak i prezesa ugrupowania. A przyjdzie mu jeszcze popierać nowy program rządu Leszka Millera, który jest tyleż ratunkowy, co restrykcyjny. Krytykuje więc swoich partyjnych oponentów, ale i ostrzega premiera, by nie ulegał zanadto Brukseli.
Rozmowa z dr Barbarą Fedyszak-Radziejowską, socjologiem z Instytutu Rozwoju Wsi i Rolnictwa PAN.