Artykuł prof. Feliksa Tycha (POLITYKA 21) o moskiewskiej wystawie memorabiliów hitlerowskich skłania do zastanowienia: co sprawia, że ciągle pragniemy poznawać nawet najmniejsze trybiki maszynerii zagłady Hitlera, że chcemy wiedzieć jak najwięcej o nim samym, o jego ludziach, po najdrobniejsze szczegóły. Otóż chcemy pojąć do końca jacy to ludzie, z jakich pobudek, w jakich okolicznościach, stali się istotnymi elementami sprawnie funkcjonującego systemu zbrodni.
Po raz pierwszy pokazano w Moskwie na wystawie dokumenty i przedmioty związane z ostatnimi chwilami Hitlera i jego przybocznych. Przez powojenne półwiecze ZSRR nie przyznawał się, że je posiada i nigdy wcześniej ich publicznie nie pokazywał.
Przed sądem pracy Wolnego Hanzeatyckiego Miasta Hamburg 72-letnia Stanisława Rutkowska z Polski domaga się odszkodowania za półtoraroczną przymusową pracę w kuchni gospodarstwa rolnego w Erferde. Chce też zadośćuczynienia za utracone zdrowie: pracowała do 12 godzin dziennie i - nie leczona - utraciła władzę w lewej ręce. Największą sensacją, która ściągnęła dziennikarzy, jest to, że sąd w ogóle zgodził się na rozpatrzenie jej sprawy.
Zamach na Hitlera przeprowadziła organizacja Gryf Pomorski w czerwcu 1942 r. Jeden z organizatorów ukrywał się potem w pomorskim majątku von Stauffenberga, wykonawcy znanego zamachu na führera w kętrzyńskiej kwaterze.
Ujawnione ostatnio dokumenty z tajnych archiwów brytyjskich mówią o licznych działaniach wywiadu przeciw Trzeciej Rzeszy: od zamachów na Hitlera po produkcję fałszywych znaczków pocztowych i rozpowszechnianie wiadomości o orgiach seksualnych nazistowskich prominentów.