15 Wysp Zielonego Przylądka o powierzchni równej dwóm Luksemburgom leży poniżej równika w połowie drogi pomiędzy obu Amerykami a Europą, 500 km od brzegów Senegalu. Kto w XIX w. posiadł wyspy, ten miał Atlantyk w zasięgu lufy. Archipelag całe wieki należał do Portugalii, a mieszkańcy Cabo Verde posiadali obywatelstwo tego kraju wraz z prawem do pracy i osiedlania się w Europie, z czego skwapliwie korzystali.
W Monrowii (Liberia) i Freetown (Sierra Leone) urzędnicy portowi biorą wszystko, jak leci, ale już w Konakry (Gwinea) wybrzydzają. Kraj jest mniej zniszczony niż pozostałe, więc urzędnicy się cenią: służby portowe zostawiły karteczkę, że poza 60 litrami oleju cylindrowego, koniecznie w oryginalnych opakowaniach - przecież wiadomo, że biali kantują i dają olej zużyty - należą się jeszcze 2 beczułki z białą farbą po 25 litrów każda, naturalnie w oryginalnych opakowaniach, 2 kartony piwa i 2 kartony soft-drinków. Wszystko z dostawą natychmiast. W afrykańskich portach łapówki trzeba dawać wszystkim i na każdym kroku. A i tak cię na dokładkę okantują.
Nie upłynęło nawet 15 miesięcy od objęcia rządów w Kinszasie przez Laurenta Kabilę, okrzyczanego przez świat i Afrykę niemal zbawcą odrodzonego Konga. Dziś jego władza nie sięga poza Kinszasę i tereny własnego plemienia, a w kraju trwają bitwy toczone przez buntowników wewnętrznych i wojska czterech sąsiadów.