USA, Rosja i Unia Europejska targują się o bezpieczeństwo świata. Europa lansuje plan stworzenia wspólnej polityki bezpieczeństwa i obrony, Amerykanie – program budowy własnego systemu obrony przeciwrakietowej, Moskwa dąży do powstrzymania rozszerzenia NATO. Wynik sporu będzie miał kolosalne znaczenie dla Polski, która powinna uparcie bronić swego interesu.
Kaliningrad (niegdyś polski Królewiec i prusko-niemiecki Koenigsberg) to dziś, po stracie wasali w Europie Środkowej i Wschodniej, najdalej na zachód wysunięty fragment Rosji. Dla nas – to jedyna z nią styczna granica, dla niej – najdalsza na zachodzie placówka wojskowa.
Bogaci Francuzi, pomstujący na NATO i Amerykanów po rozpętaniu uranowej afery bałkańskiej, umarliby ze strachu, gdyby się dowiedzieli, co kryje się w komorach balastowych ich supernowoczesnych jachtów za miliony dolarów. W dnach tych cudów techniki żeglarskiej drzemie sobie spokojnie wielokrotnie więcej zubożonego uranu, niż wystrzelono go w pociskach podczas operacji Pustynna Burza oraz wszystkich wojen bałkańskich.
Bill Clinton jedzie do Moskwy głównie po to, by odkryć, kim jest Władimir Putin: czy groźnym namiestnikiem KGB, anty-Gorbaczowem marzącym o odbudowie imperium sowieckiego, czy przyjacielem Ameryki, z którym „można robić interesy”. A zwłaszcza ubić interes rakietowy.
Po raz pierwszy od 80 lat - od nieratyfikowania Traktatu Wersalskiego - amerykański Senat odrzucił kluczowy układ dotyczący bezpieczeństwa międzynarodowego. Traktat o zakazie prób nuklearnych (CTBT) padł ofiarą wewnętrznych amerykańskich rozgrywek - zapiekłego konfliktu między Billem Clintonem a republikańskim Kongresem, który nareszcie się odegrał za serię porażek z prezydencką administracją.
Rosja oburzyła się na odrzucenie ratyfikacji CTBT w Ameryce, ale gniew był trochę teatralny. Federacja Rosyjska sama dotąd nie ratyfikowała ani CTBT, ani podpisanego w 1973 r. układu o ograniczeniu zbrojeń strategicznych START 2. Decyzja amerykańskiego Senatu może ośmielić rosyjskich jastrzębi i usztywnić stanowisko Rosji wobec układów rozbrojeniowych. Ale równolegle między Waszyngtonem a Moskwą toczy się inna gra, dzięki której Ameryka zyska święty spokój, a Rosja - nową, groźną broń.
Dwa niedawne wydarzenia zwracają uwagę na konieczność większego zainteresowania się strategią nuklearną na progu XXI wieku. Są nimi: konflikt kaszmirski między Pakistanem i Indiami oraz nowe podejście do roli broni nuklearnej w strategii rosyjskiej. Z przyczyn oczywistych kwestie te nie mogą być także obojętne dla Polski.
Od dwudziestu lat Indie i Izrael prowadzą tajny dialog, a w ubiegłym roku podpisały umowę o współpracy w dziedzinie rozwoju nowoczesnych technologii wojskowych. Pakistańscy politycy twierdzą, że izraelscy naukowcy maczali palce w indyjskich próbach jądrowych. Izrael zaprzecza.