Od 80 lat w ciele Williego Nelsona żyją dwie osoby. Amerykański bohater tworzący piosenkowe standardy i wyjęty spod prawa, przełamujący stereotypy kowboj.
Od tytułowego melancholijnego, nastrojowego „Black Eye Galaxy” (ponad 11 min!), poprzez niezwykle dynamiczny „Send Me a Friend”.
Płyta niby na odczepnego, a udana.
Doskonały album, przez niektórych uważany za najlepszy w karierze artystki.
Ton płyty przesiąknięty jest atmosferą knajp i barów, w których nikt nikogo nie pyta o nazwisko i życie osobiste.
W muzyce tej formacji dużo więcej jest rocka i bluesa niż występującego w nazwie stylu country.
Dużo, dużo dobrej, ponadczasowej muzyki, mimo że wygląda to składankowo.
Dla tych, co wstydzą się pytać o płyty country: w jednym z nagrań artystce towarzyszy Bruce Springsteen
Parę nieco staroświeckich, czarujących muzycznych opowieści
Coś dla miłośników muzycznych staroci