domy pomocy społecznej
-
Archiwum Polityki
Do pieluchy ostatniej
– Zmiana pampersa? Tragedia! Nigdy tego nie robiłam. Po prostu obrzydliwość! A teraz? Żaden problem! – zwierza się Ania, drobna dwudziestopięcioletnia szatynka. W Oryszewie pod Żyrardowem opieka nad starymi ludźmi też już przestała być problemem. Jest częścią wymyślonej przez Monar terapii narkomanów.
9.03.2002 -
Klasyki Polityki
Dania: Spór o seanse porno w domu spokojnej starości
W sobotnie wieczory w wewnętrznej sieci telewizyjnej domu starców Thorupgaarden w centralnej dzielnicy Kopenhagi pokazywano filmy pornograficzne. Nawet agresywni pacjenci z objawami zaawansowanej demencji starczej przestali sprawiać kłopoty personelowi. Radykalnie spadło zużycie lekarstw uspokajających i przeciwbólowych.
9.02.2002 -
Archiwum Polityki
Taki dom
W Górze Kalwarii jest kilka sklepików, Dom Pomocy Społecznej i bezrobocie. Dlatego prawie każdy tutaj ma jakiś związek z Domem, bo jeśli sam nie pracuje, to ma tam szwagra, ciotkę, zięcia. Tkwi w układzie. Zachwiać układem, znaczy zachwiać całym miastem.
18.08.2001 -
Archiwum Polityki
Milion godzin miłosierdzia
Opiekunka z Polskiego Komitetu Pomocy Społecznej wyniosła z domu swej podopiecznej obraz Kossaka. Pan z PCK rozparcelował kamienicę innej staruszki jeszcze za jej życia. To tylko incydenty, ale opiekunowie społeczni – w większości dobrzy i uczciwi ludzie – zbyt często nie mają dostatecznych kwalifikacji do tej roli. A pieniądze, które powinny iść na wynagrodzenia, rozpływają się w kasach organizacji charytatywnych.
24.03.2001 -
Archiwum Polityki
Się należy
Ponad sześć milionów Polaków korzysta z pomocy społecznej. Wielu z nich uznaje tę opiekę – opłacaną przecież przez podatników – za sposób na życie. – Bezrobotni, żyjący w ubóstwie i bezradni mieli otrzymać wędkę, a nie rybę – twierdzą pracownicy socjalni – tymczasem nasza rola nadal ogranicza się do rozdawania pieniędzy, których jest coraz mniej.
1.07.2000 -
Archiwum Polityki
Przytulić Żabę
W wiosenne leniwe popołudnie wieś zdaje się niczym nie różnić od tysiąca innych. Tyle że czasem mijany przechodzień – zamiast z zasępieniem wymamrotać dzień dobry – przystanie, podejdzie dziwnie blisko, przytuli się i za rękę poprowadzi do swojego domu – Domu Pomocy Społecznej. – To nasz Jasio! Wczoraj wrócił z wyjazdu do Ustki, stąd ten kapitański strój – spieszą wyjaśniać przyjezdnemu mieszkańcy Miszewa Murowanego pod Płockiem.
20.05.2000 -
Archiwum Polityki
To idzie starość
Dziesięć miesięcy oczekiwania na miejsce w państwowym zakładzie pomocy społecznej to ogólnopolska średnia. W takich miastach jak Łódź, gdzie ludzie w wieku emerytalnym stanowią już prawie 30 proc. mieszkańców, prowadzi się dziś zapisy chętnych na 2005 r. i 2006 r. U felicjanek w Warszawie czeka się dwa lata, chyba że zdarzy się taka wiosna jak tegoroczna. Z powodu epidemii grypy odeszło w ciągu miesiąca 14 pacjentek, kolejka się skróciła.
15.05.1999