Unia i NATO ponownie grożą Rosji surowymi sankcjami w razie agresji wobec Ukrainy. Premier Morawiecki nie wywalczył nic w sprawie kryzysu cenowego na rynku energii.
Premier Morawiecki objeżdża europejskie stolice, starając się poprawić poważnie nadszarpnięty wizerunek kraju. Wizerunek, który – co tu mówić – sam mocno nadszarpnął choćby niedawną rozmową z dziennikiem „Financial Times”.
Francuzi w interesach są realistami, potrafią doskonale rozdzielać obie sfery: gospodarczą i polityczną. Licząc na kontrakt atomowy z Polską, Macron gotów jest nawet przełknąć demonstracyjne spotkanie premiera Morawieckiego z Marine Le Pen.
Premier Morawiecki podczas szczytu sugerował półgębkiem ustępstwa, ale Komisja Europejska i tak dostała od unijnych przywódców mocne wsparcie dla działań wobec Polski po ostatnim wyroku TK Julii Przyłębskiej. Najbliższych kilkanaście dni pokaże, po jakie narzędzia presji sięgnie Bruksela.
Ursula von der Leyen zapowiada, że Komisja Europejska sięgnie po „wszystkie przysługujące jej uprawnienia” wobec Polski. A szef niemieckiej dyplomacji Heiko Mass zapewnia o „pełnym poparciu dla KE” w egzekwowaniu prawa w całej UE.
Prezydent Emmanuel Macron sprawdza, czy przymusowy reżim sanitarny może uchronić Francję przed czwartą falą pandemii i wirusem populizmu. Patrzy na niego cała Europa.
Francja wprowadza częściowo przymusowe szczepienia i „wejściówki sanitarne”. Sądząc po pierwszych sygnałach, nowa strategia ogłoszona przez Emmanuela Macrona zaczyna przynosić dobre rezultaty.
Unijny szczyt odrzucił postulat Merkel i Macrona, by zacząć przygotowywać się do spotkań z Putinem na najwyższym szczeblu. Orbán jest na cenzurowanym za homofobię. Premier Holandii Mark Rutte za zamkniętymi drzwiami pytał go, czemu nie sięgnie po art. 50 traktatu o UE – o wyjściu ze wspólnoty.
Zwrot Marine Le Pen w stronę „cywilizowanej” prawicy, rozczarowanie establishmentem po lockdownie i wyczerpanie się „tabu” głosowania na nacjonalistów mogą zadziałać na korzyść liderki Frontu Narodowego w wyborach prezydenckich.
Czarne chmury, a z nimi pronacjonalistyczne nastroje zbierają się nad Sekwaną już od dawna. Zyskać na tym może Marine Le Pen. A wybory prezydenckie odbędą się we Francji za rok.