Francja. Zamieszki po policyjnym zabójstwie 17-latka rozlewają się na cały kraj
We wtorek 27 czerwca podczas rutynowej, zdawałoby się, kontroli drogowej w podparyskim Nanterre policjant śmiertelnie postrzelił 17-letniego Nahela M. Jak podaje serwis France Info, funkcjonariusze początkowo tłumaczyli użycie broni tym, że kierujący pojazdem nastolatek „usiłował zbiec, najeżdżając na funkcjonariusza” (informacje pozyskano z platformy komunikacyjnej francuskiej policji Pégase). Jednak już kilka godzin po zdarzeniu media społecznościowe obiegł film nakręcony przez świadkinię zdarzenia nauczycielkę Ohanę. Materiał podważył wersję policjantów – strzał został oddany, mimo że nie było zagrożenia dla funkcjonariuszy drogówki. To już drugie zabójstwo policyjne podczas kontroli drogowej w tym roku, a zeszły rok był pod tym względem rekordowy: zginęło aż 13 osób.
Więcej uprawnień dla policji
Śmierć Nahela była jak iskra wykrzesana nad beczką prochu – od czasu zamachów terrorystycznych z 2015 r. Francja coraz bardziej upodabnia się do państwa policyjnego. Po atakach na Bataclan i Stade de France 13 listopada wprowadzono po raz pierwszy od czasów wojny z Algierią stan wyjątkowy w całym kraju, który sukcesywnie przedłużano do końca października 2017 r. Jednocześnie poszerzano uprawnienia funkcjonariuszy, m.in. w zakresie kontroli drogowych (na wzór środków wprowadzonych w Wielkiej Brytanii) czy noszenia i używania broni palnej. Policja w szczególny sposób egzekwowała restrykcje covidowe, wyjątkowo surowe we Francji – jednocześnie wzrosła skala policyjnej przemocy i brutalności nakierowanej przede wszystkim na imigrantów bez papierów i mniejszości etniczne.
W 2020 r.