Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Świat

Francja. Zamieszki po policyjnym zabójstwie 17-latka rozlewają się na cały kraj

Zamieszki w Nanterre po śmierci nastolatka zastrzelonego przez policję, 29 czerwca 2023 r. Zamieszki w Nanterre po śmierci nastolatka zastrzelonego przez policję, 29 czerwca 2023 r. Bertrand Guay / AFP / EAST NEWS
Wszystko wskazuje na to, że zamieszki po śmierci 17-letniego Nahela będą tylko przybierać na sile. Emmanuel Macron z całym rządem znalazł się między młotem a kowadłem.

We wtorek 27 czerwca podczas rutynowej, zdawałoby się, kontroli drogowej w podparyskim Nanterre policjant śmiertelnie postrzelił 17-letniego Nahela M. Jak podaje serwis France Info, funkcjonariusze początkowo tłumaczyli użycie broni tym, że kierujący pojazdem nastolatek „usiłował zbiec, najeżdżając na funkcjonariusza” (informacje pozyskano z platformy komunikacyjnej francuskiej policji Pégase). Jednak już kilka godzin po zdarzeniu media społecznościowe obiegł film nakręcony przez świadkinię zdarzenia nauczycielkę Ohanę. Materiał podważył wersję policjantów – strzał został oddany, mimo że nie było zagrożenia dla funkcjonariuszy drogówki. To już drugie zabójstwo policyjne podczas kontroli drogowej w tym roku, a zeszły rok był pod tym względem rekordowy: zginęło aż 13 osób.

Więcej uprawnień dla policji

Śmierć Nahela była jak iskra wykrzesana nad beczką prochu – od czasu zamachów terrorystycznych z 2015 r. Francja coraz bardziej upodabnia się do państwa policyjnego. Po atakach na Bataclan i Stade de France 13 listopada wprowadzono po raz pierwszy od czasów wojny z Algierią stan wyjątkowy w całym kraju, który sukcesywnie przedłużano do końca października 2017 r. Jednocześnie poszerzano uprawnienia funkcjonariuszy, m.in. w zakresie kontroli drogowych (na wzór środków wprowadzonych w Wielkiej Brytanii) czy noszenia i używania broni palnej. Policja w szczególny sposób egzekwowała restrykcje covidowe, wyjątkowo surowe we Francji – jednocześnie wzrosła skala policyjnej przemocy i brutalności nakierowanej przede wszystkim na imigrantów bez papierów i mniejszości etniczne.

W 2020 r. brutalne rozpędzenie obozowiska bezdomnych imigrantów na placu Republiki spotkało się z gwałtownymi protestami paryżan, jednak nie przełożyło się to ani na złagodzenie stanowiska rządu w kwestii imigracji, ani na zmitygowanie policyjnej brutalności. Również podczas kolejnych szerokich protestów („żółte kamizelki”, demonstracje przeciwko reformie systemu emerytalnego na przełomie 2019 i 2020 r., tegoroczne manifestacje przeciw tej samej reformie itp.) policjanci wykonywali swoje obowiązki z zapałem, a rząd niewzruszenie trwał po stronie stróżów porządku i prawa.

Podobnie jak zabójstwo George’a Floyda w Stanach Zjednoczonych absurdalna śmierć Nahela wywołała we Francji gwałtowną reakcję przeciwko policyjnej bezwzględności. Nahel był młody, nie groził policjantom. Był popularny w swojej dzielnicy i kochany przez matkę. Na ile można to stwierdzić, nie miał związków ze światem przestępczym, a filmik opublikowany na Twitterze całkowicie zmienił postrzeganie sprawy (policjant, który do niego strzelił, został aresztowany pod zarzutem umyślnego zabójstwa). Od wtorku trwają bunty uliczne przeradzające się w zamieszki.

Czytaj też: Spike Lee o rasizmie w USA

Minuta ciszy dla Nahela

W czwartek w Nanterre na „biały marsz” pamięci Nahela przyszło ponad 6 tys. osób. W trzeciej dobie protestów w wielu miejscach manifestacje przerodziły się w zamieszki, a nawet plądrowanie w centrum Paryża. Kolejne samorządy ogłaszają godzinę policyjną. Jak podał resort spraw wewnętrznych, w czwartek do północy aresztowano co najmniej 176 osób w całej Francji. W Marsylii policja użyła gazu łzawiącego. Zamieszki trwają w Tuluzie czy Lille. Jak na bieżąco relacjonuje „Le Monde”, w niegdyś robotniczym, dziś gentryfikującym się podparyskim Saint-Denis płoną samochody, a w Montreuil, miejscowości o bardzo podobnym profilu, protestujący przypuścili szturm na komisariat.

W środę po raz pierwszy od objęcia rządów Emmanuel Macron wypowiedział się krytycznie pod adresem policjanta. To, co się wydarzyło w Nanterre, było jego zdaniem „nie do pojęcia” i „niewybaczalne”. „Nic nie usprawiedliwia śmierci tak młodej osoby” – podkreślał podczas konferencji prasowej. Twardogłowy minister spraw wewnętrznych w rządzie Élisabeth Borne Georges Darmanin, o którym mówi się, że chętnie zastąpiłby Macrona w Pałacu Elizejskim, tym razem zawtórował prezydentowi, podkreślając, że zachowanie policjantów „nie miało absolutnie nic wspólnego z wydanymi instrukcjami ani z francuskim prawem”. Tego samego dnia parlament uczcił pamięć Nahela minutą ciszy.

Tymczasem policyjne związki zawodowe nie kryją wściekłości po bezprecedensowej decyzji o umieszczeniu w areszcie zabójcy chłopaka. „Nasz kolega został zakuty w dyby, aby uspokoić buntowników i kupić sobie społeczny spokój. Ale nowa fala przemocy, którą obserwujemy, pokazuje, że nic to nie dało” – mówił na konferencji prasowej jeden ze związkowców. Z wypowiedzi policjantów można wnioskować, że problemem jest raczej „presja polityczna i medialna oraz rozmiar przemocy, do której dochodzi na ulicach”, a nie śmierć 17-latka. Ich stanowisko pokazuje całkowite oderwanie od nastrojów społecznych – przebija z niego również poczucie bezkarności płynące z rosnącego uzależnienia Republiki od aparatu porządkowego.

Czytaj też: Emmanuel Macron chce zreformować islam

Rząd między młotem a kowadłem

Wszystko wskazuje na to, że zamieszki po śmierci Nahela będą tylko przybierać na sile. Macron wraz z całym rządem znalazł się między młotem a kowadłem: z jednej strony narastające społeczne niezadowolenie z kryzysu, przeregulowanego państwa, inflacji, braku perspektyw i niedemokratycznie prowadzonych reform, z drugiej gniew i może nawet bunt w policji, która do tej pory pomagała utrzymać owo społeczne niezadowolenie w ryzach.

Tymczasem nastroje eskalują i niektórzy komentatorzy zaczynają porównywać sytuację do osławionych zamieszek z 2005 r., które wybuchły na przedmieściach Paryża, ujawniając głębokie nierówności, ponure skutki krótkowzrocznej polityki opartej na segregacji etnicznej i problemy integracyjne. Tamte wydarzenia wymusiły zmianę paradygmatu myślenia o wielokulturowym państwie. Czy obecne zamieszki będą miały podobne konsekwencje? Trudno powiedzieć. Na razie wszystko wskazuje na to, że przywrócenie spokoju będzie bardzo trudne.

Więcej na ten temat
Reklama

Warte przeczytania

Czytaj także

null
Społeczeństwo

Mamy wysyp dorosłych z diagnozami spektrum autyzmu. Co to mówi o nich i o świecie?

Przez ostatnich pięć lat diagnoz autyzmu w Polsce przybyło o 100 proc. Odczucie ulgi z czasem uruchamia się u niemal wszystkich, bo prawie u wszystkich diagnoza jest jak przełącznik z trybu chaosu na wyjaśnienie, porządek. A porządek w spektrum zazwyczaj się ceni.

Joanna Cieśla
23.04.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną