Na pytanie, czy Polsce zależy na rozwoju ekologicznej energetyki, każda odpowiedź jest dobra. „Tak” – bo na ten cel państwo już udzieliło prawie 50 mln zł bezzwrotnych dotacji oraz 100 mln zł preferencyjnych kredytów i kasa ciągle jest otwarta. „Nie” – bo pierwsza komercyjna farma wiatrowa ma – jeszcze przed oficjalnym otwarciem – zostać zamknięta, odłączona od sieci rozdzielczej przez państwowy zakład energetyczny, który nie chce zielonego prądu, choć do takich zakupów zobowiązał go minister gospodarki.
Sporą część energetycznych potrzeb Polski mógłby zaspokoić wiatr. Wieje jednak na próżno, bo mamy zaledwie kilkanaście małych generatorów wiatrowych. Mimo to zainteresowanie energetyką alternatywną szybko rośnie. Czy odnawialne źródła energii mają szansę konkurować z węglem brunatnym, podstawowym paliwem polskich elektrowni?
Walka z wiatrakami to symbol daremnego wysiłku. Walka o wiatraki może być symbolem wysiłku przynoszącego korzyści. Wymierne w megawatach, złotówkach, a co ważniejsze - w naszym zdrowiu, bo przeliczalne na tony dwutlenku węgla i siarki, których nie wchłoniemy.