Radom jest jak defilada i wszystkie wojskowe pikniki Mariusza Błaszczaka w jednym. Lotnictwo, samoloty i śmigłowce tworzą ruchome tło dla kolejnego tłumnego zgromadzenia z bezpieczeństwem jako wiodącym hasłem.
Samoloty F-16 mogą być szybko gotowe do przekazania, ale zanim faktycznie trafią w ręce ukraińskich pilotów, musi minąć minimum pół roku dla pierwszej ich grupy, a dla kolejnych nawet lata. Dlaczego tak jest?
Wołodymyr Zełenski ujawnił, że od Holandii i Danii Ukraina otrzyma łącznie 61 F-16AM i F-16BM modyfikacji MLU (42 od Holandii i 19 od Danii), z czego co najmniej 18 nielatających, na części zamienne. Ponadto wolę przekazania nieokreślonej liczby własnych samolotów Gripen wyraziła Szwecja.
Właśnie dotarły informacje, że USA zgadzają się na przekazanie Ukrainie przez Danię i Holandię samolotów myśliwskich F-16. Wydaje nam się, że nie zmieni to sytuacji w sposób, jakiego byśmy oczekiwali.
To są manewry, jakich NATO jeszcze nie widziało, ale zobaczyć i zrozumieć ma je przede wszystkim Rosja. Przesłanie jest takie: wojna z NATO uruchomi potęgę sił powietrznych, która szybko pozbawi Rosję marzeń o uzyskaniu przewagi na lądzie.
To, że F-16 wniosą nową jakość w ukraińską machinę wojenną, to sprawa oczywista. Ale samolot jest tak dobry, jak dobry jest pilot, który na nim lata. A najgroźniejszy jest wtedy, kiedy sam pilot mentalnie przestawi się z pojęcia „latanie” na „walka w powietrzu”.
Amerykanie mówią wyraźnie, że F-16 to inwestycja na przyszłość, a nie na teraz. Gdyby Ukraina przystąpiła do kontrofensywy w najbliższych tygodniach, zachodnie samoloty w niej nie pomogą.
Mówi się, że F-16 mogą dotrzeć do Ukrainy już jesienią. Czy pilota tego myśliwca da się wyszkolić w cztery miesiące? Nie da się, nawet doświadczonego. Dlatego sądzimy, że szkolenie Ukraińców już trwa.
Wygląda na to, że upragnione myśliwce F-16 dotrą do Ukrainy jeszcze w czasie tej wojny. Czy zmienią sytuację? Jeśli otrzymają odpowiednie wsparcie i zostaną właściwie użyte, to tak.
Liczba F-35 do dyspozycji NATO w połączeniu z unikatowymi zdolnościami to dowód, że lotnictwo Sojuszu ma nad rosyjskim miażdżącą przewagę i dzięki niej ewentualne starcie wyglądałoby zupełnie inaczej niż to, co dzieje się w Ukrainie. Spory wkład będzie tu miała Polska.