F-47 ogłoszony. Latający Fort Trump: tajemnica, szósta generacja i zacięty wyścig z Chinami
47. prezydent będzie miał swojego „efa”. Donald Trump ogłosił, że koncern lotniczo-wojskowy Boeing zbuduje na zlecenie Sił Powietrznych USA samolot bojowy szóstej generacji F-47. Program analiz i selekcji ofert prowadzony był od dekad w tajemnicy. Bardzo rzadko pojawiały się o nim jakieś przecieki, ostatnio głównie negatywne. Trump to wykorzystał, bo powiedział, że uruchamia zamówienie, które poprzednicy wstrzymywali.
Retoryka znana, ale ogłoszenie decyzji było zaskoczeniem. W odróżnieniu od celebrowanego zlecenia budowy bombowca B-21 nowej generacji system dominacji powietrznej (tak brzmi rozwinięcie akronimu NGAD) nadleciał niezauważony. W sumie o to chodzi, bo jak mówił Trump, ten samolot ma uderzać tak, by nikt po przeciwnej stronie się nawet nie zorientował. Pokazano bardzo niewiele: grafikę dziobu płatowca z widoczną kabiną i przednią częścią kadłuba, który niepostrzeżenie przechodzi w skrzydło. To modna obecnie formuła blended-wing, czyli bez wyraźnego przejścia.
Samolot jest jedną powierzchnią nośną, bez podziału na kadłub, kabinę, przedziały silników i skrzydło. Ale nie tylko technika ma znaczenie, ważna jest też polityka – fakt, iż decyzja została ogłoszona w Gabinecie Owalnym, a generałowie sił powietrznych stanowili tło dla prezydenta i sekretarza obrony. Zostawiwszy na boku sztafaż, to decyzja o przełomowym znaczeniu dla rozwoju technologii lotniczej, amerykańskiej dominacji w tej dziedzinie oraz przyszłości przemysłu lotniczego.
Czytaj też: Gdzie trzymać drogie zakupy? F-35 wylądują w Łasku
Jak dochowano tajemnicy
Można powiedzieć, że to powrót do korzeni, uznanie dla jednego z ojców założycieli amerykańskiego lotnictwa Williama Boeinga.