W podsumowaniach letniego sezonu festiwali i koncertów zwykle pisze się o frekwencji, wizytach globalnych gwiazd czy nowinkach organizacyjnych. Do tej standardowej listy trzeba dodać nowy element – katastrofy. Pogodowe, choć nie tylko.
Poza oskarżanymi o komercjalizację imprezami plenerowymi w rodzaju Męskiego Grania czy Open’era są u nas i te, które odwołują się do dawnej idei festiwalu rockowego. Dużo tam muzyki, ale też polityki.
Festiwal w Jarocinie był jedną z najważniejszych imprez rockowych w PRL, ale w nowych czasach radził sobie gorzej. Przypominamy, jak mieszkańcy miasta walczyli o jego wskrzeszenie.
Rozmowa z Krzysztofem Grabowskim, perkusistą i autorem tekstów zespołu Dezerter, o tym, co się stało z wolnościowym mitem Jarocina i dlaczego młodzież daje sobie wolność odbierać.
Jak zmieniła się publiczność letnich festiwali? Po ponad trzech dekadach powtórzono badania socjologiczne nad publicznością w Jarocinie.
Big-beat, muzyka czasów PRL, wciąż budzi ciekawość, nawet fascynację. Odpowiedzią na jedno i drugie jest wywiad rzeka Witolda Górki z Tomaszem Jaśkiewiczem „Byłem gitarzystą Niemena”.
W Jarocinie rusza Spichlerz Polskiego Rocka, kolejna na świecie placówka pokazująca, że znoszone glany oraz sfatygowane gitary nabrały wartości muzealnej.
Autor rozmawia z bardzo różnymi osobami – muzykami, fanami, organizatorami festiwalu w Jarocinie.
Zmieniający się festiwal w Jarocinie świętuje trzydziestolecie. Co wyrosło z tej wielkiej zadymy?
Tegoroczny wakacyjny repertuar koncertów i festiwali muzycznych jest imponujący – aż nie chce się wierzyć, że mamy kryzys. Wszystkie te imprezy zaplanowano jednak z dużym wyprzedzeniem. Spieszmy się w nich uczestniczyć.