Ruszyły zapisy na letnie kursy językowe. Językowi cudotwórcy oferują: certyfikat FCE (First Certificate in English) w 100 godzin, rok w miesiąc, semestr w tydzień. Błyskawiczne opanowanie języka mają gwarantować nowatorskie metody nauczania, często – jak podają szkoły – dopiero od niedawna dostępne zwykłym śmiertelnikom, a wykorzystywane wcześniej przez szpiegów, komandosów i inne rodzaje nadludzi.
Wojna z terroryzmem zaskoczyła media. Nie tylko sprawozdawczo, także językowo. Jak sobie radzić z zapisem i wymową egzotycznych – dla nas – nazw i imion ze świata muzułmańskiego?
Polska od lat zabiega o wpisanie na listę państw uczestniczących w brytyjskim programie au pair. Bezskutecznie. Prawo do wysyłania młodzieży, która mieszka u rodzin angielskich jako rodzaj pomocy domowej ucząc się jednocześnie języka, przyznano przed kilku laty Czechom, Węgrom i Słowacji. Lista wzbogaciła się ostatnio o Macedonię, Bośnię-Hercegowinę. Ale ciągle nie ma na niej Polski.
Angielski, „najłatwiejszy język, którym można mówić źle”, chce poznawać coraz większa liczba ludzi na świecie. Czy na naszych oczach powstaje nowa wersja lingua franca, od Ameryki po Chiny, globalne narzędzie, które wyprze nasze języki narodowe, nie tak użyteczne, zaściankowe?
Aby być szybszym, inteligentniejszym i błyskotliwszym niż inni, wypada dziś znać kilka języków obcych, posiąść technikę szybkiego czytania, bezbłędnego rozumienia tekstu, skutecznego notowania i przypominania sobie zasłyszanych treści.