Niższe stopy są dla rządu kampanijnym prezentem, a dla gospodarki i naszej waluty krokiem bardzo ryzykownym. Zwycięstwo w walce z inflacją mogło zostać ogłoszone za wcześnie.
Rozmowa z Alicją Jędrych, przewodniczącą Niezależnego Związku Zawodowego Pracowników Bankowości i Usług Dialog 2005, o tym, jak banki nabijały klientów w kredyty frankowe, i jeszcze o tym, czy zaorani klienci nie zaorzą teraz banków.
Czy bankom przegrywającym procesy z frankowiczami w sukurs przyjdzie państwo? Na razie jego instytucje nie mogą nawet ustalić, jak bardzo kredytowy bałagan zagraża stabilności sektora finansowego.
Nieuczciwi sprzedawcy i nieetycznie działające firmy z pewnością zacierają ręce. Uchodźczynie i uchodźcy z Ukrainy mogą jeszcze łatwiej niż Polacy wpadać w konsumenckie pułapki. Jak lepiej ich chronić?
Zdolność kredytowa Polaków powoli rośnie, ale już wkrótce odczujemy skutki ograniczenia inwestycji budowlanych.
Kontrowersyjnego wskaźnika i banki, i rząd chcą się jak najszybciej pozbyć – a równocześnie przekonują, że nie stał się on ofiarą manipulacji. Ale czy jego następca wszystkich zadowoli?
W spłacających kredyty hipoteczne w złotych wstąpiła nadzieja na znaczny spadek rat. Pomóc miałaby jednak nie Rada Polityki Pieniężnej, a sądy. Zwłaszcza ten w Katowicach, który wydał właśnie ważne postanowienie. Jednak na mówienie o rewolucji stanowczo za wcześnie.
Nowa ustawa Ziobry ograniczy koszty pozaodsetkowe pożyczek i wymusi na branży składanie sprawozdań o skali działania. Klienci zapłacą mniej, ale ci bardziej ryzykowni w ogóle nie dostaną pieniędzy, co może ich zmusić do skorzystania z droższej oferty lombardów lub prywatnych pożyczek.
Rada Polityki Pieniężnej po raz kolejny nie podniosła stóp, licząc najwyraźniej na rychły koniec drożyzny. Trudno podzielać ten optymizm.
Sejm uchwalił surowe przepisy mające chronić klientów przed „zbójeckimi praktykami” prywatnych firm pożyczkowych. Należy się spodziewać, że odżyje kredytowe podziemie.