Znów od unijnego Trybunału zależy los frankowiczów. Banki mają nadzieję na ograniczenie strat i żądają od klientów wynagrodzenia za korzystanie z kapitału. Co by to oznaczało?
Sądowe wydziały ksiąg wieczystych dławią coraz potężniejsze korki, na wpisy czeka się nawet ponad rok. To pogłębia nerwowość na rynku nieruchomości, utrudnia transakcje, pozwala bankom nakładać dodatkowe opłaty. Ministerstwo Sprawiedliwości tradycyjnie jest bezradne i bezczynne.
Mocny frank szwajcarski i wyższe stopy procentowe chronią alpejską republikę przed inflacją, ale dla frankowiczów ich skutki są fatalne.
Cykl podwyżek stóp procentowych zapewne się kończy, ale wcale nie z powodu spadającej inflacji. Ta nie przestaje rosnąć.
Zawieszenie spłaty kredytu to promocja dostępna dla wielu, ale pułapek i tak nie brakuje. Czas ma ogromne znaczenie, zwłaszcza dla osób, które ratę płacą na początku każdego miesiąca.
Przybywa Polaków uwięzionych w pułapce różnych kredytów. W lepszych czasach zaciągali pożyczki, wydawali, inwestowali. Dziś, gdy wszystko drożeje, w tym i raty, okazało się, że nie dają już rady. Zasypywani wezwaniami do zapłaty, straszeni sądem, windykacją i komornikiem, szukają ratunku.
Rośnie obawa, czy starczy do pierwszego. U młodych, emerytów, także w klasie średniej. Zaczyna się od oszczędzania na jedzeniu, a potem lista się wydłuża. Kryzys dotyka coraz większą liczbę Polaków, ale na razie nie widać protestów ani strajków.
Z takiego prezentu grzech byłoby nie skorzystać. Odłożenie nawet ośmiu rat przy spłacie kredytów hipotecznych warto jednak wykorzystać nie do szalonych wydatków, ale do szybszej spłaty kapitału. Bo wysokie stopy mogą z nami pozostać na długo.
Dobra informacja: podwyżki stóp dobiegają prawdopodobnie końca. Ale nie ma się z czego cieszyć. Inflacja szybko nie spadnie, za to gospodarka gwałtownie hamuje.
Rada Polityki Pieniężnej pozostaje bezradna w walce z inflacją, bo nie ma w rządzie ani w Orlenie sojusznika. Jednak bezustanne podnoszenie stóp może doprowadzić do gospodarczego załamania.