Chyba po raz pierwszy w tej wojnie Ukraina odzyskała teren, a Rosja nie zajęła kompletnie nic, nie licząc kilometrowego odcinka drogi Izium–Słowiańsk. Nie bardzo idzie jej nawet na morzu, choć Ukraina praktycznie nie ma floty.
Spodziewamy się wielkiej bitwy – mówi sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg. Walki w Donbasie mogą być gwałtowniejsze i krwawsze niż te wokół Kijowa, ale wcale nie muszą trwać krótko. Zachód już mówi o wojnie na lata.
W obserwowanym manewrze wycofywania się Rosjan oraz deklaracjach „wyzwalania Donbasu” czai się najbardziej prawdopodobny, ale i najgorszy scenariusz dla Ukrainy: powolnej walki o odcięcie sporej części kraju.
Na północ i południe od Donbasu ma miejsce druga w ciągu roku komasacja rosyjskich wojsk. Gdyby wkroczyły, mogłyby odciąć jedną czwartą terytorium Ukrainy. Ale to wcale nie musi być jedyny scenariusz.
Incydent na Morzu Czarnym wydaje się najpoważniejszym w najnowszej historii relacji NATO–Rosja. Jeśli wierzyć Moskwie, byliśmy krok od wojny. Tyle że wierzyć jej niepodobna.
Wywołana przez Kijów kwestia członkostwa w NATO podsyci najsilniejsze lęki Rosjan i może ich sprowokować do ataku. Stawką kryzysu jest los Ukrainy, ale też postawa Zachodu wobec rosyjskiej agresji.
Dzień Zjednoczenia Krymu z Rosją ustanowiono świętem narodowym. Ale show tego dnia skradła wypowiedź Joego Bidena, który przyznał wprost, że „Putin jest zabójcą”.
W Kijowie szykują się do odparcia ewentualnego ataku. To będzie wojna o wodę. Władimir Putin może tupać nogami na Kremlu, ale woda na Krymie nie wytryśnie.
Szykuje się kolejny akt agresji terytorialnej Kremla przeciw Ukrainie. UE i USA powinny go powstrzymać, inaczej stracą twarz.
W rosyjskim dyskursie o Krymie pojawił się nowy wątek: korupcja. W Moskwie znikają krymscy urzędnicy i po kilku dniach odnajdują się w areszcie Federalnej Służby Bezpieczeństwa.