Rozpaczliwe próby przełamania ukraińskiej obrony ostatniej doby znów nie dały rezultatu. Rosjanie ruszyli na południe od Iziumu, wzdłuż drogi na Słowiańsk, a nawet po jej wschodniej stronie. Zostali zatrzymani w Krasnopolu i Bohorodycznem i odrzuceni kontratakiem. Łącznie zyskali tu może z kilometr, raczej nie więcej. Próby sforsowania Dońca w rejonie Łymanu też się nie powiodły, przyniosły za to wielkie straty. Agresorzy próbowali prócz tego podejść spod Doniecka na północ i na Zaporoże, ale nie ruszyli się z miejsca.
Natomiast pod Charkowem Ukraińcy wciąż spychają ich na północ, ku własnej granicy. Idzie to stosunkowo łatwo, bo podobno mocno pobita 6. armia w większości wycofała się na własne terytorium i zostały tam głównie pospiesznie ściągnięte jednostki Ługańskiej Republiki Ludowej, Rosgwardia, Kadyrowcy oraz pseudoochotnicy z innych państw, przypuszczalnie pod flagą Grupy Wagnera. Towarzystwo to nie bardzo potrafi zorganizować spójną obronę.
Morska blokada Ukrainy
Coraz częściej mówi się o rozpoczętym sezonie rolniczym. Ukraina była przed wojną olbrzymim eksporterem żywności, głównie kukurydzy, zbóż, oleju słonecznikowego, ale też rudy żelaza i częściowo przetworzonej stali. Kraj sprzedaje całkiem sporo sprzętu elektrycznego, elektromechanicznego i pewną ilość wyrobów przemysłu maszynowego. Głównym odbiorcą tych towarów są Chiny, ale też Niemcy, Polska, Francja, Turcja. Niestety, na równi z Niemcami pod względem importowanych towarów była Rosja, która teraz bierze co chce z okupowanych terenów, choć to tylko namiastka tego, co legalnie kupowała jeszcze w zeszłym roku.