Kwatera Główna Floty Czarnomorskiej w Sewastopolu – 31 lipca, baza sił powietrznych Saki niedaleko Nowofedoriwki – 9 sierpnia, tydzień później skład amunicji w pobliżu Dżankoj, wreszcie lotnisko wojskowe w Belbeku, na północ od Sewastopola – 18 sierpnia. To zniszczenia wojennej infrastruktury Rosji na samym Krymie, a lista jest znacznie dłuższa, jeśli uzupełnimy ją o cele na tyłach wroga w Donbasie.
Ukraińskie ataki, zwłaszcza widowiskowy wybuch w bazie Saki, spowodowały masowy exodus rosyjskich turystów. Media społecznościowe zalały relacje zszokowanych urlopowiczów, uciekających z plaż w obawie przed kolejnymi eksplozjami. Pojawiły się zdjęcia z wielokilometrowego korka na Moście Kerczeńskim łączącym półwysep z Rosją, a także tłumu na dworcu w Symferopolu. Największą popularność w sieci zdobył jednak film z wyjeżdżającą w pośpiechu Rosjanką, która szlocha w aucie: „Wcale nie chcę stąd wyjeżdżać. Tu jest super, jak w domu!”.
Czytaj też: Idziemy po was! Ukraińscy partyzanci mszczą się na Rosjanach
Krym. Czuły punkt Putina
Ataki na Krymie ewidentnie kończą sezon turystyczny i otwierają nowy etap wojny. Reakcja Kremla jedynie potwierdza, że ten kierunek aktywności ukraińskich sił był strzałem w dziesiątkę, a odpowiedź rosyjskiej artylerii dowodzi, że zabolało. Dodatkowym potwierdzeniem jest chaos informacyjny i nasilenie agresywnej propagandy. Co chwila zmienia się wersja wydarzeń, dla przykrycia porażki preparuje się sprzeczne „doniesienia”.