Każde wydanie „Wiadomości” to fenomen bezprzykładnego lizusostwa, jakim popisuje się redakcja, aby widz wiedział, że mamy w Polsce przywódcę na miarę Korei Północnej.
Gdy Kidawę zamieniono na Rafała Trzaskowskiego, weterana walki z PiS, zaczęło się robić grubo i mocno. Pisowskie media galopowały, aż miło było patrzeć. Więc popatrzmy.
Andrzej Duda może liczyć na 42 proc. głosów, a kandydat Koalicji Obywatelskiej na 29 proc. Na trzecim miejscu utrzyma się Szymon Hołownia – wynika ze średnich sondażowych.
Czy Andrzej Duda ma szansę na wygraną w pierwszej turze? Jak może wyglądać kampania w drugiej? Co powinien zrobić Rafał Trzaskowski? Rozmowa ze Sławomirem Sierakowskim.
Wiele wskazuje na to, że frekwencja w wyborach prezydenckich będzie wysoka. Mimo wirusa i braku ogólnopolskich kampanii zachęcających do głosowania.
Jak nie kijem go, to pałką. Na ostatniej prostej (anty)kampania Andrzeja Dudy sprowadza się już tylko do kolejnych prób zohydzenia Rafała Trzaskowskiego.
Mamy dwóch głównych graczy (Dudę i Trzaskowskiego) reprezentujących przeciwstawne siły. Temu założeniu podporządkowane są całe serwisy „informacyjne”.
W ostatnim tygodniu kampanii kandydaci znów ruszyli w teren. Resort spraw wewnętrznych rozpisał konkurs: profrekwencyjny i kontrowersyjny.
Andrzej Duda w pierwszej turze może liczyć na 42 proc. wyborców, a jego główny rywal na 32 proc. W drugiej rundzie urzędujący prezydent roztrwonił już całą przewagę.
Nie było pojedynku dwóch głównych rywali. Dyskusja toczyła się tak, jakby Polska była praworządnym krajem, w którym rząd rządzi jak potrafi, a opozycja go za to czy za tamto krytykuje.