Uniwersalny sens symboli religijnych w szczególnych sytuacjach ustępuje na rzecz znaczeń doraźnych. Pokazały to u nas głośne awantury wokół symbolu krzyża, ale nie był to wcale wyjątek w historii Polski i świata.
Choć weszli Chińczycy, a producenci odnotowali lekką zapaść, branża jest ciągle dochodowa. Bo krzyż to towar sprzedający się całorocznie. Jak chleb.
Młodzież, w dominującej większości, nie rezygnuje z Boga, liczy na Jego pomoc w swoim życiu, w trudnych problemach, których nie potrafi rozwiązać Kościół - mówi prof. Józef Baniak.
Krzyż na Krakowskim Przedmieściu to nie jest problem Kościoła. Ani prezydenta, premiera, rządu czy władz Warszawy. To część polskiego problemu.
Akcja porządkowa pod Pałacem Prezydenckim to krok we właściwym kierunku, ale jeszcze nie finał.
Kto przetnie krzyżowy węzeł gordyjski, który zaciska się coraz mocniej?
Nie widać szans na kompromis w sprawie krzyża smoleńskiego.
Transwestyci, rastafarianie grający pośród tłumu w piłkę plażową, młodzieńcy w strojach hawajskich, rozstawiony na środku Krakowskiego Przedmieścia biwakowy namiot, z którego wciąż ktoś wychodził. I cała masa cyklistów oraz dresów w stanie uśpienia, tudzież pań z podobiznami ks. Jerzego Popiełuszki. Szpital psychiatryczny? Nie. To "Akcja Krzyż" - happening pod Pałacem Prezydenckim.
3 sierpnia pod Pałacem Prezydenckim na Krakowskim Przedmieściu było bardzo nerwowo. Krzyż, który miał być usunięty ostatecznie przed siedzibą prezydenta pozostanie. Bo tego chciał awanturujący się, obrzucający wyzwiskami (głównie Bronisława Komorowskiego) rozmodlony tłum.
We wtorek o godzinie 13. miała rozpocząć się uroczystość przeniesienia krzyża spod Pałacu do kościoła św. Anny. Przed godziną 14. szef Kancelarii oznajmił, że krzyż zostaje.