W katolickiej Słowacji i świeckich Czechach, krzyże nie wiszą na ścianach szkolnych klas. Nie wiszą też i w szkołach publicznych w USA, jednym z najbardziej religijnych krajów świata.
To oczywiste, że w szkołach publicznych nie ma miejsca dla symboli religijnych
Nie jest prawdą, że konflikt wokół krzyży oświęcimskich można rozwiązać tylko na drodze długotrwałego procesu cywilnego wytoczonego najemcy żwirowiska. Naruszone zostały tu bowiem także przepisy prawa karnego oraz co najmniej dwa kanony kodeksu kanonicznego.
W związku z krzyżami na żwirowisku w Oświęcimiu wyraża się ubolewanie, iż narzędzie Męki Pańskiej, symbol miłości i odkupienia, bywa wykorzystywane do siania antagonizmów, a nawet wręcz nienawiści. Nie jest to jednak zjawisko nowe w dziejach wyznaniowych Rzeczypospolitej.
Dla chrześcijanina krzyż jest symbolem ofiary Chrystusa, odkupienia. Znakiem męczeństwa i zarazem znakiem zwycięstwa. Wydaje się symbolem wiecznotrwałym, istniejącym ponad historią. Ale i ten symbol, jak wszystkie inne, ma swoją historię i jego znaczenia bywają rozmaicie aktualizowane, co warto przypomnieć, choćby w obliczu dzisiejszego sporu o krzyż oświęcimski.
Kazimierz Świtoń jest skuteczny. Swoją głodówką i apelem o stawianie krzyży na żwirowisku w Oświęcimiu zahamował dialog polsko-żydowski. Nie podpisano planowanej na połowę lipca "Deklaracji Oświęcimskiej", ustalającej zasady nowoczesnego urządzenia terenu obozu zagłady. Premierowi Buzkowi nie udało się podczas jego niedawnej wizyty w Waszyngtonie przełamać impasu w tej sprawie. Kościołowi hierachicznemu akcja Świtonia zamknęła - z kilkoma wyjątkami - usta. Nawet biskup Tadeusz Pieronek uznał, że w obecnej sytuacji "jedynym rozwiązaniem jest milczenie".