Ogromne nadzieje, jakie Zachód pokładał w powrocie legendarnego lewicowego przywódcy do władzy, szybko ustępują miejsca frustracji. Brazylijski prezydent Luiz Inácio Lula da Silva znów symetryzuje w sprawie wojny z Rosją i niebezpiecznie zbliża się do reżimów autorytarnych.
Próba puczu i zamach na brazylijską demokrację osłabiły zamachowców. Ale demokraci muszą mieć oczy naokoło głowy. Wystarczy jeden strzał.
Tysiące zwolenników Jaira Bolsonaro próbowało w niedzielę przejąć kontrolę nad budynkami parlamentu, sądu najwyższego i administracji prezydenckiej. Bunt został na razie opanowany, ale przed Brazylią długie tygodnie niestabilności.
Chciano mnie pogrzebać żywcem, ale oto jestem – powiedział po wyborczym zwycięstwie Lula da Silva, nowy-stary prezydent Brazylii.
Legendarny lewicowy przywódca pokonał w drugiej turze Jaira Bolsonaro, choć jego przewaga okazała się minimalna. Czy ustępujący prezydent pogodzi się z porażką?
Wypuszczony na wolność przez sędziów Sądu Najwyższego Lula, mimo swoich 76 lat, jest w wybornej kondycji fizycznej i umysłowej.
Legendarny przywódca związkowy Lula da Silva wygrał pierwszą turę wyborów, choć z mniejszą przewagą, niż zapowiadały sondaże. Jego zwycięstwo było spodziewane – i na tym w brazylijskich wyborach rzeczy pewne się skończyły.
Były prezydent Brazylii znów ubiega się o urząd. Sondaże dają mu przewagę nad Jairem Bolsonaro, niespecjalnie szkodzą mu nawet antyukraińskie wypowiedzi o wojnie.
Chcieli uwięzić ideę, ale idei nie da się zamknąć ani zabić – powiedział były prezydent Brazylii Lula da Silva w spontanicznym przemówieniu do sympatyków, wygłoszonym tuż po wyjściu poza bramy więzienia.
Autorytety prawnicze zarzucają sędziemu śledczemu, który ściga byłego prezydenta Brazylii Lulę da Silvę, że to on niszczy państwo prawa i „wspiera toczący się zamachu stanu”.