„Starzy” sędziowie Sądu Najwyższego zerwali obrady kolegium sądu. Wydali oświadczenie, że nie będą w nich uczestniczyć, dopóki Izba Dyscyplinarna nie przestanie działać.
Bardzo chciałbym być świadkiem dyskusji mgr Przyłębskiej i dr Kaczyńskiego o byciu bytu dokonującym się w nicościowaniu nicości, np. na przykładzie reasumpcji głosowania z powodu pomyłki p. Kukiza.
Pierwsza Prezes SN co rusz zapewnia o swojej bezstronności i opowiada o dobru Polski. W rzeczywistości forsuje linię władzy i działa tak, jak chce PiS (oraz jej patron w osobie Andrzeja Dudy). Kolejnym dowodem jest najnowszy wywiad dla „Rzeczpospolitej”.
Nie ma tak bulwersującego działania, przed którym prokuratura mogłaby się dziś powstrzymać. Nie daje rady doprowadzić do prawomocnych skazań niezawisłych sędziów, ale może na lata uniemożliwić im orzekanie.
Czy są granice, poza którymi opór wobec bezprawia nie ma sensu? Wydaje się, że dzisiaj pytanie brzmi już nie: czy są?, ale: gdzie są te granice? Teraz zastanawiają się nad tym sędziowie Sądu Najwyższego.