Im dłużej trwała w Sejmie wyliczanka tego, czego brak, tym mniej wygodnie czuli się posłowie partii Jarosława Kaczyńskiego. PiS wyznaczył kierunek na radykalne wzmocnienie obronne Polski, czemu dziś nikt się nie przeciwstawia. Jednocześnie uczynił z tej pokoleniowej misji propagandowy balon.
Jarosław Kaczyński zapowiedział na 11 stycznia „Protest wolnych Polaków”, a Mateusz Morawiecki zaczął pisać tweety po angielsku. Jakie jest rzeczywiste znaczenie nowej taktyki PiS?
Wojna Rosji z Ukrainą przypomniała o sobie nad Polską. Ze wschodu wleciał niezidentyfikowany obiekt, prawdopodobnie pocisk manewrujący. Tym razem reakcja wojska i władz w niczym nie przypomina tego, co działo się w takich sytuacjach za rządów PiS i Mariusza Błaszczaka. Ten ostatni otrzymał dziś swoiste korepetycje z komunikacji kryzysowej.
Wymiar propagandowy musi ustąpić realnym, choć trudnym politycznie decyzjom. Wyzwania, obowiązki i zadania przed nowym szefem MON Władysławem Kosiniakiem-Kamyszem i resztą odpowiedzialnego za obronę rządu rysują się większe i poważniejsze niż przez ostatnie osiem lat.
W ciągu kilkudziesięciu godzin skończy się kariera Mariusza Błaszczaka jako szefa MON. Pełnił ten urząd najdłużej ze wszystkich ministrów obrony III RP i co najmniej z tego powodu zasługuje na raport, choćby cząstkowy. Wraz z pytaniami, na które wciąż nie znamy odpowiedzi.
Na odchodne Mariusz Błaszczak dołożył grubą teczkę do audytu decyzji MON z ostatnich lat. Zamówił z Korei Południowej kolejne ponad 150 haubic bez ich produkcji w Polsce i przy rosnących znakach zapytania nad naszymi Krabami. Czy mamy aferę?
Obrona pozostanie kluczowym obszarem polityki, co nie znaczy, że politykom nadal wszędzie będą asystować żołnierze. Władysław Kosiniak-Kamysz w sprawach wojska jest dość zielony, ale patrząc na historię resortu, trudno z tego czynić zarzut. Czy cokolwiek zmieni się w zbrojeniach?
Czy za 3 proc. przewidywanych funduszy da się utrzymać sprawność używanych amerykańskich czołgów? Przed takim pytaniem stoją właśnie wojskowi logistycy po zderzeniu potrzeb z zaplanowanym przez PiS budżetem na przyszły rok. W tej części ma on być ponad dziesięć razy mniejszy w stosunku do opracowanego przez wojsko planu.
Polska potrzebuje wojska silnego, a nie papierowego.