Z ogromnym niepokojem przyjąłem komentarze prezydenta po wygłoszonym exposé. Duda nazwał Sikorskiego „politykiem obozu, który współrealizował z politykami liberalno-lewicowymi Europejskiej Partii Ludowej politykę antypolską”. Antypolską? Nie liczę niestety na poprawę prezydenta ani głównych polityków PiS we współdziałaniu z rządem.
W zeznaniach Kamińskiego widać „państwo w ruinie”: indolencję rządu PiS, znaczenie nieformalnych powiązań i „porządku dziobania”, dezynwolturę w trzymaniu się procedur, nadużywanie swobody decyzji urzędniczej. Czy to jednak materiał na odpowiedzialność karną lub konstytucyjną ministra?
Ci, którzy pamiętają geopolityczne realia drugiej połowy lat 90. i znają ówczesną misję Adama Kobierackiego, wiedzą, jak nieproste wyzwania stały wówczas przed Polską.
Po własnych ścieżkach oboje daleko zaszli. Razem. A przecież pochodzą z innych kontynentów, zupełnie innych rodzin, kultur i środowisk. Mało takich związków, nawet w szerokim świecie.
O ile nie doszłoby do wyraźnego aktu wrogiego wobec Polski, i to wyłącznie dotyczącego naszego kraju, nie wycofywałbym ambasadora ani rangi stosunków nie zmieniał. Działać trzeba w sojuszu – nigdy solo.
Skąd ten spór? Według informacji „Polityki” wywołała go wolta prezydenta. Jeszcze w grudniu spotkał się z Sikorskim i miał mówić, że „wielkich problemów” z jego strony nie będzie.
W 2019 r. PiS zabrał z Senatu pieniądze przeznaczone na wsparcie Polonii na świecie i Polaków na Wschodzie. Wziął jak swoje i rozdawał – na lans i wystawne przyjęcia organizowane przez swoich i dla swoich. Zabrakło na realną pomoc dla ludzi w potrzebie.
Radosław Sikorski podjął decyzję o zakończeniu misji ponad 50 ambasadorów oraz wycofaniu kilkunastu kandydatur zgłoszonych do akceptacji przez poprzednie kierownictwo resortu.
Wizytę Sikorskiego w USA, której głównym celem było najwyraźniej przypomnienie Amerykanom o globalnej stawce wojny, można uznać za niewątpliwy sukces. Gospodarze zwracali się do niego familiarnie, per Radek, i komplementowali go jako gwiazdę europejskiej polityki.
Jak potwierdził rzecznik MSZ Paweł Wroński, polska lekarka została uprowadzona z administrowanego przez Caritas szpitala w Czadzie. Nie wiadomo, kto jest sprawcą porwania. Celem jest prawdopodobnie wymuszenie okupu.