Wizy dla studentów: MSZ nagle wysadza zasady w kosmos. Wykładowcy pytają: czym to jest podszyte?
Ministerstwo Spraw Zagranicznych, mówiąc kolokwialnie, wysadziło w kosmos rekrutację zagranicznych studentów na polskich uczelniach. Twierdzi, że to wina samych uczelni, które masowo ściągały na wizy studenckie ludzi, którzy nie zamierzali studiować, a po dostaniu się do Polski zasilali szeregi imigrantów zarobkowych. „Należy zauważyć, że w niektórych uczelniach niepublicznych odsetek cudzoziemców w ogólnej liczbie studentów przekracza 50 proc., nierzadko sięgając poziomu 60–70 proc. Studenci zagraniczni, których liczba wzrosła w ostatnich latach nawet kilkunastokrotnie, pochodzą w głównej mierze z państw trzecich charakteryzujących się wysokim ryzykiem migracyjnym. O nadużywaniu rekrutacji na studia w Polsce i ścieżki uzyskania wizy studenckiej przez cudzoziemców (...) może również świadczyć znacznie wyższy odsetek osób z tej grupy, które skreślono z listy studentów po pierwszym roku – w przypadku cudzoziemców odsetek skreśleń wynosi około 40 proc., zaś w przypadku studentów z Polski około 30 proc.” – czytamy na stronie resortu.
MSZ przypomina też, że jednym z instrumentów weryfikacji kandydatów na studia jest wymóg potwierdzania przez kuratoria świadectw maturalnych wydanych za granicą. I wyraża „zdziwienie brakiem regularnego egzekwowania tego obowiązku przez polskie uczelnie w procesie rekrutacji cudzoziemskich studentów”. Twierdzi, że stawia to tę grupę w pozycji uprzywilejowanej w odniesieniu do obywateli polskich, którzy takie świadectwo muszą na uczelni przedstawić.
– Z narracji MSZ wynika, że kandydat z zagranicy powinien starać się o uznanie swojego świadectwa maturalnego w Polsce, jeszcze zanim się upewni, że zostanie przyjęty – komentuje naukowiec z publicznej uczelni.