Ludzie i style

Na co komu Erasmus? Cała prawda o programie

Flickr CC by SA
Absolwenci z doświadczeniem międzynarodowym szybciej znajdują pracę – wynika z raportu opublikowanego przez Komisję Europejską. Co na to sami zainteresowani?

Wyniki corocznych badań* na temat korzyści z programu Erasmus („Erasmus Impact Study”) przedstawiła w poniedziałek Andrula Wasiliu, unijna komisarz ds. edukacji, kultury i wielojęzyczności.

Testy wykonane przed wyjazdem studentów na zagraniczne stypendia oraz tuż po ich powrocie dowodzą, że studenci wracają nie tylko pewniejsi siebie, bardziej tolerancyjni wobec innych kultur, ale też zdolni do szybszego rozwiązywania problemów, przystosowywania się do nowych okoliczności i z większymi umiejętnościami organizacyjnymi. Są to jednocześnie te cechy charakteru, które najbardziej ceni większość pracodawców.

Ryzyko długotrwałego bezrobocia wśród absolwentów z doświadczeniem międzynarodowym jest o połowę mniejsze w porównaniu z absolwentami, którzy nie studiowali ani nie odbywali stażu poza granicami swego kraju. Badania wykazały, że 64 proc. pracodawców powierza pracownikom z międzynarodowym doświadczeniem większą odpowiedzialność, co przekłada się na większe szanse na awans.

Według danych KE więcej niż jedna trzecia stypendystów Erasmusa otrzymuje ofertę pracy w firmie, w której odbywała staż. Absolwenci z międzynarodowym doświadczeniem dużo częściej biorą los w swoje ręce: jedna na dziesięć takich osób założyła własną firmę, a ponad trzy spośród czterech ma takie plany lub zakłada taką możliwość. Pięć lat po ukończeniu studiów stopa bezrobocia wśród osób, które studiowały za granicą, jest niższa o 23 proc.

Jak podkreślała unijna komisarz: „Przesłanie [wyników raportu - red.] jest wyraźne: jeśli odbędziecie studia lub staż za granicą, zwiększą się wasze szanse na zdobycie pracy".

Wyjazd za granicę w trakcie studiów zmienia życie na wiele sposobów. Aż 33 proc. byłych studentów Erasmusa związało się z partnerem z innego kraju – odsetek dla tych, którzy studiowali w kraju, wynosi 13 proc. Komisja szacuje, że 27 proc. studentów Erasmusa poznaje swojego długoletniego partnera właśnie podczas pobytu na stypendium, co oznacza, że od 1987 r., kiedy uruchomiono program, z „erasmusowych związków” urodziło się około miliona dzieci.

Łącznie z programu skorzystały już ponad 3 miliony osób, w tym prawie 140 tys. Polaków (studenci z Polski uczestniczą w wymianach studenckich od 1998 r.). Od tego roku przez następnych sześć lat stypendia z nowego programu wymiany Erasmus+ będą mogły uzyskać już cztery miliony osób. Wzrost budżetu o 40 proc. (do ok. 15 mld euro) spowoduje, że coraz większa liczba młodych ludzi będzie mogła zdobywać międzynarodowe doświadczenie.

Jakie wspomnienia przywieźli do kraju polscy studenci po skorzystaniu z tego programu? Oto co nam opowiedzieli:

KATARZYNA BIENIEK
studiowała europeistykę na Uniwersytecie Warszawskim. W ramach Erasmusa wyjechała na pół roku do Budapesztu, na Uniwersytet Loranda Eötvösa

Ten program to świetna sprawa. Wyjazd do Budapesztu był dla mnie jednym z najciekawszych okresów życiu. Z ludźmi, których tam poznałam, utrzymuję kontakty do tej pory. Erasmus uczy ludzi wzajemnej współpracy, sprawia, że świat staje się mniejszy i różnorodny. Dzięki posługiwaniu się obcymi językami poprawiłam swoje lingwistyczne zdolności, które są niezwykle cenne na rynku pracy.

Erasmus był też dla mnie szkołą życia – nauczyłam się samodzielności i odpowiedzialności. Otrzymałam też dużo wsparcia od uniwersytetu, na którym studiowałam: miałam opiekuna, każdy student go dostaje, on pomaga się zaaklimatyzować, załatwia różne formalne sprawy itp.

KONRAD NIEMIRA
studiował we Francji

Nie jestem w stanie powiedzieć, czy warto jechać na Erasmusa. W ofercie łatwo dostępnych stypendiów zagranicznych nie ma właściwie alternatywy. Ja się zdecydowałem ze względu na motywację naukową – miałem pomysł na dobrą pracę magisterską i potrzebowałem przyzwoitej biblioteki humanistycznej. W tym sensie – otwarcia dostępu do źródeł – Erasmus jest dużą szansą.

Ale uczelnia, na którą mnie przyjęto, oprócz dobrej biblioteki nie reprezentuje sobą wiele. Na pół roku zostałem uwięziony w humanistycznym piekle, w którym powtarza się banały i dziewiętnastowieczne klisze.

Jeśli chodzi o potencjalny wpływ Erasmusa na moją karierę zawodową – wydaje się znikomy. Więcej dla nauki języka dał mi udział w praktykach zagranicznych i wolontariacie europejskim (EVS) niż wymiana akademicka.

Wydaje mi się, że jednym z mitów Erasmusa jest otwarcie na nowe kultury, na różnorodność, budowanie nowego pokolenia Europejczyków wolnych od uprzedzeń. Erasmusi nie integrują się z lokalnymi studentami, tworzą rodzaj sekty.

Erasmus, jak każdy długotrwały wyjazd za granicę, to przede wszystkim doświadczenie antropologiczne. 90 proc. studentów korzystających z wymiany Erasmus ogranicza się właśnie do tego – do doświadczania nowości. Dla małego procentu Erasmus jest doświadczeniem naukowym. Większość studentów, którzy chcą wyjechać na studia za granicę, powinna jechać na EVS (European Volounary Service). Oni nie tyle chcą rozwijać się w ramach obranego kierunku studiów, ile poznać trochę świata, ludzi i bawić się. EVS dawałby im możliwość zrobienia przy okazji czegoś pożytecznego.

AGNIESZKA GALUBA
studiowała w Turcji

Erasmus to dotychczas najlepszy okres w moim życiu. Miałam możliwość wyjazdu do Stambułu, miasta, w którym się zakochałam. W Turcji zaskoczyło mnie kilka rzeczy: o wiele wyższy poziom edukacji niż w Polsce, wszechobecna życzliwość ludzi oraz tłok na ulicach, o każdej porze dnia i nocy. Wyjazd dał mi nie tylko możliwość poznania ludzi z całego świata, podszkolenia języka angielskiego, opanowania podstaw języka tureckiego, ale również wzbogacenia mojej wiedzy i nabycia świadomości, że nic tak nie uczy życia jak podróże.

MACIEK WIKTOROWSKI
Erasmus w Goteborgu 2008/2009

Dzięki Erasmusowi mogłem przez pół roku posługiwać się na co dzień językiem obcym, który do tej pory znałem głównie w teorii. Po powrocie stałem się bardziej pewny siebie, bo przekonałem się niejednokrotnie, że nasz system zdobywania wiedzy i myślenia, pozwalał mi szybciej i bardziej kreatywnie rozwiązywać problemy niż kolegom z Niemiec, Irlandii czy Finlandii. Oprócz tego był to czas poszerzania horyzontów, poznawania nowego kraju i państw ościennych, tamtejszej kultury i języka – jeden z najciekawszych okresów w życiu.

Wyjazd w bezpośredni sposób nie zwiększył mojej pozycji na rynku pracy, choć zdarzyło się, że po latach miałem okazję współpracować z koleżanką z Litwy poznaną w Szwecji. Moja firma wynajęła jej firmę jako podwykonawcę do stworzenia oprogramowania.

DOROTA KORCZYK
Erasmus w Tampere/2006 r.

Dzięki programowi Erasmus miałam okazję zamieszkać w całkiem egzotycznym miejscu. Byłam na wymianie w ośrodku akademickim Tampere University w Finlandii. Do tego wyjazdu podeszłam bardzo poważnie i już w Polsce podjęłam naukę języka fińskiego. Jest to swoisty smaczek przyciągający uwagę rekruterów w gąszczu wysyłanych CV.

Na miejscu zamieszkałam z Finką, a potem związałam się z chłopakiem, Anttim, skoczkiem narciarskim. To ułatwiło mi naukę niesamowicie trudnego języka.

Wyjazd zmotywował mnie do zdania egzaminu CAE zaraz po powrocie do Polski. To było zasadnym wkładem w mój zawodowy życiorys. Ale poza tym stypendium nie przyniosło mi innych nowych, stricte zawodowych umiejętności. Bardziej międzynarodowe kontakty i znajomości, dzięki którym mogłam np. poznać Paryż od podszewki.

*

Badania ilościowe, w postaci sondaży internetowych, objęły 34 kraje (państwa członkowskie UE, Macedonię, Islandię, Liechtenstein, Norwegię, Szwajcarię, Turcję). Wzięło w nich udział 75 tys. studentów i absolwentów, z których ponad 55 tys. studiowało lub odbywało staż za granicą, oraz 5 tys. pracowników, tysiąc uczelni i 650 pracodawców. Badania jakościowe (wywiady, grupy dyskusyjne, warsztaty) przeprowadzono w Bułgarii, Czechach, Finlandii, Niemczech, na Litwie, w Portugalii, Hiszpanii i Wielkiej Brytanii.

współpraca: Kornelia Bisewska

Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Kultura

Mark Rothko w Paryżu. Mglisty twórca, który wykonał w swoim życiu kilka wolt

Przebojem ostatnich miesięcy jest ekspozycja Marka Rothki w paryskiej Fundacji Louis Vuitton, która spełnia przedśmiertne życzenie słynnego malarza.

Piotr Sarzyński
12.03.2024
Reklama